Od producenta:
Właściwości:
- mocno nawilżające i natłuszczające
- uzupełniające w skórze niedobory witamin
- wygładzające
- przeciwzmarszczkowe
- nie alergizuje
- posiada naturalny filtr słoneczny
- masło jadalne - szeroko stosowane w Afryce
Cena: na bliskonatury.pl 50g/5,99zł; 100g/7,99zł; 1kg/59,99zł KILK
Moja opinia: Masło Shea to produkt bardzo znany, ale uważam, że wciąż warto o nim pisać. Jakiś czas temu używałam masła rafinowanego (Zrób Sobie Krem - recenzja TUTAJ) i moje wrażenia były pozytywne, ale czegoś mi w nim brakowało. Tamto masło miało dziwną piaskowatą konsystencję, co utrudniało aplikację. To jest inne - nierafinowane, więc nieoczyszczone. Ma gładką konsystencję (żadnych drobinek, nic z tych rzeczy), ale jest dość twarde, więc zazwyczaj przed użyciem kładę słoiczek na kaloryferze, żeby trochę się stopiło. Jeśli akurat nie mam takiej możliwości, to wyjmuję kawałek i stosuję jak balsam w kostce, bo dość szybko rozpuszcza się pod wpływem ciepła ciała.
Co jeszcze różni je od tego rafinowanego? Przede wszystkim zapach. Tutaj jest bardziej intensywny i utrzymuje się na skórze. Trochę orzechowy, bardzo specyficzny. Jest niezbyt przyjemny, ale nie odrzuca.
Pod względem działania na razie większej różnicy nie widzę - mam wrażenie, że to jeszcze lepiej spisuje się w pielęgnacji stóp niż rafinowane, ale może sobie po prostu wmawiam. Stopy reagują na nie rewelacyjnie, momentalnie są zmiękczone.
Jako balsam do ciała masło nawilża i natłuszcza skórę. Jest bogate w witaminy A i E oraz witaminę F, która pozwala rozluźnić mięśnie. Ma też niewielki naturalny filtr słoneczny. Jako że jest to produkt tłusty, nie każda z Was będzie miała ochotę go używać. Ja sama na co dzień nie lubię smarowideł, które zostawiają tłusty film na skórze, ale co jakiś czas na noc -zwłaszcza zimą- jestem na tak!:) Rano po tłustej warstewce nie ma już śladu, a skóra jest odpowiednio wypielęgnowana i promienna.
Moim zdaniem nie ma nic lepszego niż takie masełko do skóry przesuszonej, podrażnionej lub po depilacji. A świadomość, że nie wpakowuję w siebie chemii jest bardzo miła.
Zdarzało mi się stosować je do olejowania włosów i spisało się świetnie dociążając i nawilżając włosy, ale to już trzeba przetestować na sobie. U niektórych może spisać się lepiej niż niejedna maska, u innych zaś wcale się nie sprawdzi. Zaleca się używanie go na włosy przesuszone, kręcone i łamliwe, ale uwaga - zmywanie może sprawić trudność.:)
Podsumowując to masełko nie różni się jakoś bardzo od wersji nierafinowanej, ale moim zdaniem wygrywa pojedynek i zasługuje na piątkę. Sam fakt, że nie jest oczyszczane mnie przekonuje, chociaż nie zawsze rafinacja jest czymś złym.
A Wy miałyście już styczność z masłem Shea? Po jakie sięgacie najchętniej?
Obecnie używam tego masła z BN, a wcześniej miałam to rafinowane z ZSK i moje odczucia są identyczne. Różnica, jak napisałaś tkwi głównie w konsysytencji i ewentualnie zapachu, chociaż dla mojego nosa jest ledwo wyczuwalna. W działaniu są podobne, no może też sobie wmawiam, że BN jest minimalnie lepsze ;) Niemniej jednak zgadzam się, że o maśle shea warto pisać, bo działanie ma genialne i jest naturalnym produktem ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie jestem sama w swoich odczuciach! :D
Usuńja bardzo lubię masło Shea :)
OdpowiedzUsuńMam takie masło shea i najczęściej używam go do włosów oraz na usta :)
OdpowiedzUsuńJa na usta tylko przy okazji jak już mam pod ręką, bo jednak za szybko "znika" z ust :D
Usuńmasełka shea są super
OdpowiedzUsuńnie lubię takich maseł...
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam :D
OdpowiedzUsuńchciałabym wypróbować ;) uwielbiam masła , szczególnie w tym okresie ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam takiego masła, ale fajnie wygląda w opakowaniu :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie stawiam na nierafinowane, gości u mnie głównie w mydełkach <3
OdpowiedzUsuńMocno mnie przekonuje informacja, że momentalnie zmiękcza stopy, chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam takiego "samego" masełka :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię masło shea :))
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy masła shea, choć przyznam, że od dłuższego czasu kusi mnie do kupna. Może kiedyś wreszcie zbiorę się w sobie i je zamówię? ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze Ci powiem, że używałam raz, do olejowania włosów i mi nie podpasowało :)
OdpowiedzUsuńMam, wprawdzie innej marki i lubie, choc jak sie okazalo, moje jest rafinowane ;) Ciekawi mnie ta roznica ;)
OdpowiedzUsuńja smaruję nim usta
OdpowiedzUsuńuwielbiam to masło:)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze żadnego masła shea ale z pewnością wypróbuję! :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam jeszcze styczności z czystym masłem shea :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej natłuszcza i odżywiam skórę, jest po prostu najlepsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za odwiedziny
Witaj! Przepraszam Cię bardzo za spam ale piszę licencjat i brakuje mi jeszcze 20 wypełnionych ankiet! czy mogłabyś poświęcić mi chwile i ją wypełnić :http://goo.gl/forms/YM9VsyqK5e .
OdpowiedzUsuńDla mnie to bardzo ważne, a wypełnienie zajmie ok 2 min....
Ja właśnie używam masła shea z L'occitane i jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie założyłam nowego bloga, zapraszam :)
Mój blog
this looks like great shea butter, would love to try it :)
OdpowiedzUsuńlets follow eachother! Following you now, hope you will follow back :)
- www.angelaah91.blogspot.nl
Uwielbiam kosmetyki z jego dodatkiem, ale samego nigdy nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńuwielbiam masło shea ;)
OdpowiedzUsuńTeż posiadam takie nierafinowane masło shea. Stosuję jak czuję, że moja skóra jest na prawdę sucha, albo używam jako maseczkę na dłonie :)
OdpowiedzUsuńP.S. Widzę, że jesteśmy po fachu, bo ja też studiuję filologię angielską ;D
Uwielbiam masło shea, ale na włosy go jeszcze nie stosowałam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Uwielbiam masło shea, i wszelkie kosmetyki które zawierają go. :)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś wypróbować i jeszcze ta cena! Warto :)!
OdpowiedzUsuń