Wiem, że wiele z Was z niechęcią zapatruje się na używanie mydeł w kostce do oczyszczania twarzy, ale ja od kiedy zaczęłam swoją przygodę z Mydlarnią Powrót do Natury, a dokładniej czarnym mydłem z błotem z Morza Martwego, bardzo zaprzyjaźniłam się z taką formą. Jak większość blogerek urodowych, również i ja dostałam cały zestaw mydełek powyższej mydlarni, jednak nie zauważyłam żeby ktokolwiek otrzymał to z dziegciem. Z ciekawości zakupiłam je sama i podejrzewam, że powodem, dla którego nie zostało Nam ono wysłane jest zapewne jest jego specyficzny zapach, a raczej smród, który zapewne skreśliłby go w oczach wielu potencjalnych testerek. Chcecie wiedzieć, co cechuje to mydełko oprócz smrodu przypominającego obuwie kupione u Chińczyka w połączeniu z wędzonką? Zapraszam do dalszej części posta!
Moja opinia: Skoro kwestię zapachu mamy już za sobą, a skład, opis producenta i wygląd samego produktu zostały zaprezentowane na zdjęciach, przejdę od razu do działania i moich wrażeń z aplikacji.
Przede wszystkim mydełko dobrze się pieni i całkiem dobrze oczyszcza skórę. Niestety nie robi tego tak świetnie, jak jego poprzednik - czarne mydełko z błotem z Morza Martwego, ale jest dobrze.
Spodziewałam się, że ten produkt będzie świetnym sposobem na poprawę wyglądu mojej cery i jak obiecuje producent, na szybsze gojenie się małych ranek. Niestety nie nastąpiła żadna z tych rzeczy, a kończę już swoją kostkę specyfiku i wystarczyła mi na długo. Mydło po prostu dobrze myje i nic więcej, a szkoda.
Wracając do zapachu - po jakimś czasie wietrzeje on ze skóry i nawet można się do niego przyzwyczaić, ale nie uważam żeby ten produkt był wart poświęcenia.
Sama z podkulonym ogonem wróciłam do czarnego ulubieńca i to jego Wam polecam. Powyższą kosteczkę dziwoląga zużyję do końca, ale tęsknić za nim nie będę!
Moja ocena: 3-/5 Poza nosem niczego nie krzywdzi, ale nie polecam.
Zupełnie nie znam tego mydełka... ostatnio u siebie na poczcie widziałam mydełka tej firmy ale nie wiem czy to także było
OdpowiedzUsuńJa ze względu na zapach się nie skuszę, bo mam bardzo wrażliwy nos i pewnie bym wyrzuciła przez okno po pierwszym użyciu heh. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Ja jestem dość wytrwała jeśli chodzi o zapachy, ale ten na początku prawie mnie zagiął, haha :D
UsuńA ja się jakoś nie mogę przemoc aby zacząć używać mydła w kostce.
OdpowiedzUsuńNic na siłę :)
Usuńmiałam mydła z tej firmy ale tego nie znam...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę mydło w płynie :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam wielki krok do przodu i przeniosłam się na blogspota :) jeszcze nie wszystko tam ogarniam, ale mam nadzieję, że mnie odwiedzisz w nowym miejscu :)
http://naczytane.blogspot.com/
Uwielbiam takie naturalne mydełka <3
OdpowiedzUsuńbardzo fajny kolorek.
OdpowiedzUsuńja lubię naturalne mydełka, tylko tego niestety nigdzie nie widziałam jeszcze
Nie znam, ale już wiem, że się nie skuszę. Wolę wrócić do Aleppo :)
OdpowiedzUsuńTak jak ja wolałam wrócić do sprawdzonego mydełka z błotem z Morza Martwego :D
UsuńSuper recenzja. Dobrze poczytać opinie przed zakupem jakiegoś produktu. Nie lubię kupować kota w worku ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!:)To tak jak ja. Czasem nawet w sklepie na szybko sprawdzam w internecie opinie na temat danego kosmetyku :)
UsuńWyobrazam sobie ten zapach, posiadam na stanie dziegiec ;D
OdpowiedzUsuńKilka kostek tych mydełek poznałam, jednak tej nie miałam przyjemności, może i dobrze.
OdpowiedzUsuńhmm dobrze wiedzieć;/
OdpowiedzUsuńNie stosowałam jeszcze żadnego mydełka w pielęgnacji twarzy. Kiedyś muszę spróbowac
OdpowiedzUsuńDziwnie wygląda :P
OdpowiedzUsuńSamym wyglądem mnie nie zachęca. I jak widać dobrze
Ależ "zachęcająco" opisałaś ten zapach ;) Do niedawna sama nie podchdziłam entuzjastycznie do tematu używania mydeł w kostce do mycia twarzy. W końcu postanowiłam spróbować mydła aleppo i przekonuję się do nich coraz bardziej. Po jego zużyciu chętnie skuszę się na wersję z błotem z Morza Martwego ;)
OdpowiedzUsuńZapach jest na prawdę nieprzyjemny :D Polecam to z błotkiem :)
UsuńNie lubię "śmierdzących" kosmetyków, zawsze zwracam dużą uwagę na zapachy ;)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście zapach nie zachęca do zakupu :]
OdpowiedzUsuńMiałam kilka mydeł z tej firmy i prawdę mówiąc żadne z nich nie zauroczyło mnie jakoś wybitnie...
OdpowiedzUsuńJa polubiłam prawie wszystkie, a do czarnego ciągle wracam :)
Usuńnie miałam jeszcze nigdy nic dziegciowego ;p
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze tak śmierdzi : ( No i szkoda, ze takie przeciętne. Ja teraz mam mydlo marchewkowe i uwiellbiam je <3
OdpowiedzUsuńGdzie dorwałaś to marchewkowe cudo?!:D
UsuńJa czekam na przesyłkę z szamponem dziegciowym!
OdpowiedzUsuńBardzo wartościowy blog, dołączam się do Ciebie, będę wpadać! :)
Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńTo raczej podziękuję :)
OdpowiedzUsuńNigdy o nim nie słyszałam. zapraszam do siebie. Jak sie spodoba zaobserwuj ja napewno sie odwdzięczę. patyskaa.blogspot.be
OdpowiedzUsuńChyba bym chciała :))
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy mydła do mycia twarzy, ale nie mam też większych problemów z cerą.
OdpowiedzUsuńojoj, ale tragizm :D
OdpowiedzUsuńChyba nie wytrzymałabym tego zapachu ;)
OdpowiedzUsuńEee, to nie. I tak zresztą mnie nie kusi :P
OdpowiedzUsuń