niedziela, 31 sierpnia 2014

Kilka słów o powszechnie zachwalanym odmładzającym mleczku do ciała Bielenda, Afryka SPA daktyl&kokos

Hej kochane! Podobno dziś wypada Międzynarodowy Dzień Blogera, więc wszystkim blogerom z okazji Naszego święta życzę wielu sukcesów i motywacji w prowadzeniu blogów!:)
Zapraszam też na kilka słów o produkcie, który przeniesie Nas do Afryki...
Odmładzające mleczko do ciała wykorzystuje niezwykłe właściwości roślin rytualnych Afryki – aktywnie regeneruje skórę, przywraca jej właściwą jędrność i elastyczność.
Ciało odzyskuje niezwykłą miękkość, gładkość i właściwe nawilżenie. Egzotyczny, ciepły i korzenny aromat mleczka poprawia samopoczucie, pobudza i dodaje energii.
Zawiera Bio olejek arganowy – naturalne źródło gładkiej skóry.
O piękno skóry zadbają daktyl i kokos – dzięki bogactwu witamin, cukrów i soli mineralnych te afrykańskie rośliny zmiękczają naskórek, nawilżają go i nadają skórze jedwabistą gładkość, przeciwdziałają procesom starzenia.
Poprawa wyglądu i kondycji skóry – skóra odzyska niezwykłą miękkość, gładkość i właściwe nawilżenie. 
Skład: Aqua (Water), Ethylhexyl Cocoate, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Ceteareth-18, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Glycerin, Cedypentasiloxane, Dimethicone, Propylene Glycol, Phoenix Dactylifera (Date) Fruit Extract, Argania Spinosa Kemel Oil, Cocos Nuceifera (Coconut) Oil, Tocopheryl Acetate, Citric Acid, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Cocopolymer, Disodium EDTA. DMDM Hydantoin, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Parfum (Fragrance), Hexyl Cinnamal, Limonene, Eugenol, Coumarin, Cinnamal, Linalool, Cl 19140 (Acid Yellow 23), Cl 14700 (FD&C Red No. 4).
Cena: 12zł / 250m
Moja opinia: Mleczko do ciała Afryka Spa zyskało na wizazu świetną ocenę, więc nie ukrywam, że oczekiwałam od niego wiele. 
Produkt ma lekką konsystencję, ale wbrew pozorom jest treściwy. Ma beżowy kolor i orientalny zapach, który mnie nie oczarował. Lubię orientalne nuty, ale ten za bardzo przypomina mi zapach pianki do golenia dla mężczyzn, kokosa w nim niestety nie wyczuwam wcale.
Opakowanie z pompką to zawsze duża wygoda, ale z tą miałam problemy i zawsze musiałam się sporo nakręcić tym dzióbkiem, żeby móc go przycisnąć i wydobyć produkt.
Co do działania, to faktycznie ładnie nawilża i wygładza skórę i szybko się wchłania. Pozostawia na skórze zapach nieco bardziej subtelny i przyjemniejszy, niż ten, który czujemy podczas wąchania samego produktu.
Niestety u mnie podczas upałów to mleczko kompletnie się nie sprawdziło i szybko czułam się lepka, co sprawiło, że używam go tylko w chłodniejsze dni. Nie zauważyłam ujędrnienia, ale nawet się go po nim nie spodziewałam.
Produkt cechuje dobra wydajność i niska cena, więc uważam, że warto go wypróbować.
Moja ocena: 3+/5 Jest w porządku, ale nie na tyle dobry bym miała ochotę do niego wrócić. Może inne wersje bardziej przypadną mi do gustu.

piątek, 29 sierpnia 2014

Avon Naturals, Indulging Chocolate Body Scrub (Czekoladowy peeling myjący)

Hej kochane! Jeszcze raz dziękuję tym z Was, które wzięły udział w moim ostatnim rozdaniu, miło mi że nikt nie uciekł z moich obserwatorów! To dużo dla mnie znaczy.:)
A dziś zapraszam na recenzję peelingu do ciała od Avon!
 Peeling pod prysznic, który doskonale oczyszcza skórę i pozostawia na ciele przepyszny, czekoladowy zapach. 
Cena: 10zł / 200ml

Moja opinia: Na zdjęciu produkt wygląda, jakby był biały, ale w rzeczywistości jest szarawo-brązowy. Ma ciekawą, jakby żelowo-kremowią konsystencję, za którą moim zdaniem należą się mu brawa. Rzadko kiedy peeling ma dobrą konsystencję, zazwyczaj albo spada kawałkami z ciała, albo spływa, a ten jest przyjemny w użyciu. Kolejna kwestia to zapach, nie jest on typowo czekoladowy, raczej przypomina kakaowy budyń, mnie zdecydowanie się podoba.
Jak typowy scrub myjący, ten produkt peelinguje raczej delikatnie, ale wciąż wyczuwalnie. Niestety ma on dwie wielkie wady: 
- według mnie wcale nie myje,
- zawiera parafinę wysoko w składzie (na drugim miejscu, zaraz po wodzie), a co za tym idzie, zawsze po jego użyciu czuję, że muszę się umyć.
Moja ocena: 4-/5 Mimo wad całkiem polubiłam ten produkt i zużyłam do końca.
Miałyście już ten peeling? A może znacie jakieś warte polecenia? 

środa, 27 sierpnia 2014

Wyniki rozdania, zapraszam !

Hej dziewczyny! Wczoraj zakończyło się moje duże rozdanie, a że mam jeszcze wakacje, to na wyniki nie musiałyście czekać długo. :D
Serdecznie dziękuję wszystkim za liczny udział i witam nowych obserwatorów, mam nadzieję że zostaniecie tutaj na dłużej!:) Na pewno niebawem postaram się znów coś dla Was zorganizować.
A teraz do rzeczy, zestawy wędrują do:

 Gratuluję dziewczyny! Już piszę do Was wiadomości!:*
Całej reszcie jeszcze raz dziękuję za udział w zabawie i zachęcam do udziału w następnych rozdaniach!

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Jak moje stopy zareagowały na złuszczające skarpetki Purederm? - Purederm Botanical Choice, Exfoliating Foot Mask

Witam! Produktu, który jest dzisiejszym bohaterem użyłam już jakiś czas temu, ale nie mogłam zabrać się do napisania recenzji. Dziś w końcu nadszedł ten wielki dzień i chętnie podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat złuszczających skarpetek Purederm. Zapraszam dalej! 
Cena: ok. 20zł / 2szt, a w Biedronce były za niecałe 14zł
Moja opinia: Jak zapewne wiele z Was, zakupiłam te cudaki w Biedronce. Skarpetki były tam dostępne w rozmiarach regular i large, więc raczej każdy mógł znaleźć odpowiednie dla siebie. 
Jak widać na powyższym zdjęciu, foliowa "skarpeta" zawiera w sobie sporo płynu, więc trzeba uważać żeby go nie wylać po przecięciu górnej części. Ja zakupiłam dwie pary i tak na prawdę z powodzeniem skorzystały z nich 4 osoby, więc jeśli się nie brzydzicie (różnie to bywa) to da radę użyć je więcej niż raz.
Maskę trzymałam na stopach 60 min. Można nosić ją nawet do 90min, jednak bałam się podrażnienia, bo nie mam na stopach żadnej wielkiej skorupy. Inne osoby, które poddały się zabiegowi, trzymały folię na stópkach również po 60, lub 70min, chociaż ich stopy były w gorszym stanie. Wszystkim nam skóra schodziła ze stóp płatami, jednak nie po 3-5 dniach po zabiegu, a po tygodniu. Złuszczanie trwało następny tydzień. Żadne z nas nie nabawiło się podrażnienia, a zabieg nie był nieprzyjemny. Po zdjęciu maski i przemyciu stóp można było wyczuć napięcie skóry i lekki chłód. 
Po zabiegu żadne z nas nie używało kremów, ani olejków do stóp, żeby skóra mogła się spokojnie łuszczyć.
Wbrew moim obawom, lakier na paznokciach wcale nie ucierpiał.
Efekty, jak zapewne się domyślacie, zadowoliły wszystkich. Twarda skóra zeszła i ustąpiła miejsca nowej, bardziej miękkiej i różowiutkiej. U mnie stopy były w świetnym stanie, jednak u tych, którzy mieli większe problemy ze stwardniałą skórą, podejrzewam że taki efekt byłby widoczny dopiero po kolejnym zabiegu. Niemniej jednak poprawa była spora i za niewielką cenę.
Moja ocena: 4/5 Polecam! Chociaż trzeba uzbroić się w cierpliwość by zobaczyć efekty.:)


A Wy skusiłyście się na nie? A może zaufałyście innej marce? Dajcie znać!

sobota, 23 sierpnia 2014

Paczuszka od sammydress.com - naszyjnik, bransoletki, sukienka i papiloty

Hej dziewczyny! Jakiś czas temu otrzymałam moje zamówienie z www.sammydress.com i dziś chętnie podzielę się z Wami swoją opinią na temat otrzymanych produktów. Zapraszam!

Pierwszy jest naszyjnik, który dostaniecie TUTAJ, jego cena to 2,34USD.
Wybrałam kolor złoty. Naszyjnik wykonany jest z plastiku i jest bardzo lekki, co ma swoje zalety jak i wady. Mam już podobny metalowy z New Yorker i przez to, że jest ciężki, można odczuć dyskomfort podczas noszenia. Tutaj tego problemu nie ma, ale za to lubi się okręcać.

 Następna jest 6-ścio częściowa bransoletka. Znajdziecie ją pod TYM linkiem i kosztuje 4,22USD.
Mam słabość do tego typu ozdób. Podobna była już w zamówieniu z innego azjatyckiego sklepu internetowego, ale tamta była bardzo ciasna i ostatecznie wylądowała u mojej małej sąsiadeczki. Ta jest idealna!
 Kolejna zdobycz to sukienka. To moja druga próba zakupu dobrej sukienki na azjatyckich stronach i znów zakończyła się otrzymaniem czegoś na kształt tuniki. Powinna wyglądać tak:
A na mnie wygląda tak, czyli jak koszulka nocna (a wcale do wysokich nie należę):
Wiem, że zdjęcie mega amatorskie, ale to jeszcze nie efekt finalny! Generalnie sukienka, a raczej tunika jest dobrze wykonana, ale bardzo prześwituje i ledwo zakrywa mi tyłek. Moja kuzynka Sarah wpadła na pomysł, żeby założyć ją pod spódniczkę z Mohito, którą pokazywałam Wam w poprzednim poście. Prezentuje się tak:
Otrzymałam, jak to nazwała Sarah: "perfect summer look"!:):*
Sukienkę dostaniecie TUTAJ w cenie 9,59USD.

Jako ostatnie pokażę Wam piankowe papiloty. Te z Was, które śledzą fanpage bloga na facebooku mogły  zobaczyć moje loczki od razu w dniu wykonania. Zdjęcie (wykonane kamerką) znajdziecie pod TYM linkiem.
 Zamówiłam przezornie dwa opakowania, bo jedno zawiera tylko 6 sztuk tych cudaczków. Bardzo dobrze zrobiłam, bo jedno to zbyt mało na moje długie włosy.
 Włosy wkładamy w tę falowaną dziurkę i zawijamy. Następnie zakręcamy papilota w ślimaczka.:)
 Po trzymaniu ich przez około godzinę na zwilżonych włosach, włosięta prezentują się tak:
Moim zdaniem efekt jest super, taki nieprzesadzony. Następnym razem potrzymam je na włosach troszkę dłużej, wtedy jednak nie mogłam się doczekać żeby zobaczyć rezultaty.:)
Te włosowe gadżety znajdziecie TUTAJ, a jedna paczuszka kosztuje zaledwie 2,61USD.

Jak Wam się podoba moje zamówienie? Co skradło Wasze serce?:> 
Piszcie koniecznie :)

czwartek, 21 sierpnia 2014

Pourodzinowe zakupy i moc prezentów!

Hej kochane! Kilka dni temu świętowałam swoje urodziny i z tej okazji przybyło u mnie sporo cudowności. Postanowiłam, że pokażę Wam część z nich - tę bardziej kosmetyczną - a także zakupy, które później poczyniłam w miłym towarzystwie kobietek z mojej rodziny. O niektórych rzeczach na pewno napiszę więcej w przyszłości, więc zachęcam do zaglądania!:)
Pierwszy MEGA prezent, to cudowności od mojej kuzynki, Sarah. Kiedyś rozmawiałam z Sarah na temat kosmetyków Balea, a ona postanowiła zrobić mi taki prezent!
Thank you !! <3 ;***
Balsam do ust nie załapał się na pierwsze zdjęcie.;) Nie wiem jak Wy, ale Sarah najbardziej ciekawa jest mojej opinii na temat tego balsamu i produktów do włosów.
 Powyżej coś od przyszłych teściów, książki to ja lubię! 
Następna jest komoda, którą sprawili mi rodzice. Chyba nikogo nie zdziwi fakt, że w większości wypełniona jest kosmetykami?:>
No i pędzelki Hakuro, od mojego narzeczonego.:) Pokazywałam Wam je już wcześniej, ale nie mogło ich zabraknąć i w tym poście, wspaniałe są!
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za upominki i pamięć!:*

Dalej już tylko zakupy! Na pierwszy ogień poszła Zielona Mydlarnia, gdzie poszłam z zamiarem kupna mydełka Aleppo. Ostatecznie postawiłam na to, które poleciła mi Paulina, czyli z glinką i olejem arganowym.
A później ubraniowo! Kolejno: kurtka Stradivarious (w rzeczywistości wygląda lepiej), 
Spódniczka Mohito - wykonana jest z grubego materiału, jakby pianki i dzięki temu ładnie się układa i nie jest oklapnięta. 
Poniżej spódniczka w duecie z bluzką z Reserved, niestety na osobnych zdjęciach bluzeczka wyglądała tragicznie, zyskuje dopiero kiedy jest na ciele.:)
Wyglądam na zaspaną, ale prawie w ogóle nie miałam na buzi makijażu i tak to już jest...:)
Co spodobało się Wam najbardziej? A może miałyście już któryś z moich produktów Balea? Piszcie koniecznie!

wtorek, 19 sierpnia 2014

Tołpa, Botanic Białe Kwiaty, Aksamitne mleczko do demakijażu

Hej kochane! Dziś znów o demakijażu, ale nietypowym dla mnie, bo wyjątkowo NIE w postaci płynu micelarnego. Od zawsze mleczka do demakijażu kojarzą mi się ze szczypiącymi i zamglonymi oczami, ale dla Tołpy zaryzykowałam i wypróbowałam to maleństwo!;)
 Linia do oczyszczania twarzy Tołpa została tak nazwana ze względu na główny składnik użyty w recepturach, tj. białe kwiaty róży stulistnej, jaśminu i stokrotki. Wyobraź sobie trzy białe kwiaty. Ich delikatne płatki, zrywane o świcie. A później, jak przyłożone do skóry nadają jej gładkość. Poczuj ich zapach. Możesz nawet ulec ich działaniu, nie krępuj się. To botaniczne mleczko do demakijażu stworzone zostało z myślą o wrażliwej skórze kobiet. Ma aksamitną konsystencję i subtelny zapach. Delikatnie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń i usuwa makijaż twarzy, oczu i ust. Nawilża, łagodzi podrażnienia i przywraca komfort.

Skład: Aqua, Glycerin, C12-C15 Alkyl Benzoate, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Glyceryl Stearate Citrate, Cetearyl Alcohol, Peat Extract, Rosa Centifolia Flower Extract, Jasminum Officinale Flower Extract, Bellis Perennis Flower Extract, Hydroxyethyl Urea, Tetrasodium EDTA, Potassium Phosphate, Carbomer, Sodium Hydroxide, Xanthan Gum, Sodium Polyacrylate, Parfum, Benzyl Alcohol, Salicylic Acid, Sorbic Acid.

Cena: 24zł / 200ml
Moja opinia: Mleczko, którym dziś mowa wyglądem i konsystencją nie odbiega od innych mleczek, ale zapach ma baardzo przyjemny i intensywny! Jeśli znacie jakikolwiek produkt Tołpy z serii Białe Kwiaty, to wiecie o czym mowa - jest kwiatowy, trochę przypominający zapach klasycznego kremu Nivea. 
Opakowanie, w którym produkt się znajduje jest typowe dla tej marki i zapewne znajdzie swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja należę do pierwszej grupy, uważam je za bardzo ładne i praktyczne, raczej się nie stłucze, tak jak butelka płynu micelarnego Dermo Face Physio.
Działanie - czyli coś, co interesuje nas wszystkie najbardziej - jest według mnie bardzo dobre. Mleczko w krótkim czasie radzi sobie z każdym makijażem. Niestety pojawił się mój odwieczny problem, czyli szczypiące i zamglone oczy. Co prawda nie spotykało mnie to przy każdym użyciu, a jak już mleczko dostało się do oczu i czułam ten okropny dyskomfort to szybko wszystko samo wracało do normy i nie musiałam wypłukiwać oczu wodą, ale niesmak pozostaje...
Nie mam pojęcia czy produkt nawilża skórę i wygładza, bo zawsze po demakijażu myję skórę mydełkiem i nakładam krem, ale jestem w stanie w to uwierzyć, bo posiada wysoko w składzie masło shea. 
Moja ocena: 4/5 Polubiłam to mleczko, ale czuję niedosyt.

sobota, 16 sierpnia 2014

Lakier termiczny od Allepaznokcie, czyli ombre w 5 minut! - CIEPŁO : RÓŻOWY - ZIMNO : CZARNY

Od producenta: Lakiery zmieniające kolor to prawdziwa kolorowa rewolucja!!Zostały tak stworzone aby zmieniać kolor pod wpływem temperatury.
Lakier zmienia kolor w części paznokcia przylegającej do ciała. Dlatego najciekawiej wygląda na paznokciach dłuższych w których po zastosowaniu tego lakieru osiągamy efekt dwóch kolorów. Ponadto przy większych zmianach temperatury możemy cieszyć oko niesamowitym efektem na całej płytce paznokcia.
Jak malujemy?
Dla uzyskania prawidłowego efektu, lakier należy nałożyć trzy razy cienkimi warstwami jedna po drugiej. Każda z warstw musi być dokładnie wysuszona przed nałożeniem kolejnej. Dodatkowo dla uzyskania prawidłowej przyczepności do naturalnej płytki paznokcia zaleca się użycie lakieru bazowego podkładowego.
Produkt dostępny w szerokiej gamie kolorystycznej w której na pewno każdy znajdzie coś dla siebie!!
Cena: 8,90zł/10ml na allepaznokciekrk.pl, dokładnie TUTAJ.

Najczęściej moje pazurki wymalowane tym lakierem wyglądają jak powyżej - fiolet na górze, a u dołu, tam gdzie paznokieć wystaje poza palec, widać czerń. Efekt robi wrażenie! Krycie lakieru to 3 warstwy (na początku nawet 4, gdy był bardzo rzadki). Wysycha dość szybko, ale nałożenie top coatu jest niezbędne, bo trwałość tego lakieru okazała się być poniżej oczekiwań. Niestety w miejscach, w których nie dotarł top coat, ten lakier potrafi odejść już po kilku godzinach od nałożenia. Mimo wszystko mam ochotę na więcej lakierów termicznych, bo efekt jest niesamowity! Najbardziej lubię gdy w słoneczny dzień pazurki mam nagrzane i fioletowe, a wchodząc, np. do basenu mogę zaobserwować jak pod wodą kolor paznokci zmienia się w kilka sekund na czerń - magia!:)
Moja ocena: 3,5/5 Chociaż mimo wad i tak kuszą mnie inne wersje kolorystyczne.;>

czwartek, 14 sierpnia 2014

Duży Haul: Ciuszki z wyprzedaży, prezenty, paczki kosmetyczne i kilka mani!

Hej kochane! Zazwyczaj jak dostaję jakąś paczkę, to od razu robię jej zdjęcia. Troszkę mi się tego w ciągu ostatniego miesiąca nazbierało, więc chętnie pokażę Wam co nowego znalazło się w mojej kosmetyczce i szafie, zapraszam do przeglądu zdjęć!
Powyżej upominek z bloga  www.maniakosmetykowaniaa.blogspot.com, dziękuję!
Niedawno wstąpiłam do okolicznego Chińczyka i skusiłam się na lakier Quiz za 5zł. Pierwszy raz w życiu napaćkałam kropeczki i wyszły lepiej niż się spodziewałam.;D


Upominek od Paese jeszcze z poprzedniego spotkania blogerek. Były też cienie, ale Anita się w nich zakochała, więc jej je zostawiłam.:D
A po powrocie z biwaku czekał na mnie upominek od przyjaciółki mojej mamy, dziękuję raz jeszcze!! Lakiery Sephora i naszyjnik wszystko jak najbardziej w moim guście.:)

Sephora My favorite jeans
Sephora Jealous
Powoli testuję produkty Full Mellow - rewelacja!
Powyżej cudowności od Ines z inesbeauty.pl, dziękuję!
 Moje piękne, długie paznokcie ze zdjęć powyżej to już niestety przeszłość. Niedawno złamałam pazury i musiałam znacznie je spiłować. Akurat byłam na mieście, więc kupiłam w Rossmannie pilnik, żeby jakoś na szybko ogarnąć sytuację. Wstawiam Wam jego zdjęcie, żeby przestrzec Was przed tym dziadostwem... Nie dałam rady wypiłować trzech paznokci, a pilnik już był gładziutki i do wyrzucenia. Nie dajcie się skusić tym kolorowym sówkom.
 Przy okazji zakupów w Galerii Katowickiej wstąpiłyśmy z mamą do Estee Lauder. Zaczynam szukać idealnego podkładu na wesele (mimo, że nawet nie mam jeszcze daty) i testy zaczynam oczywiście od osławionego Double Wear.
A poniżej moje zakupy w Terranova. Szczerze mówiąc pierwszy raz byłam w tym sklepie i nie miałam w planie kupować NICZEGO, ale były takie przeceny, że nie dało się wyjść z pustymi rękami. Taniej niż na targu, serio! 
 


Poniżej strój z Reserved. Obeszłam całą Galerię Katowicką i nie znalazłam nic dla siebie (rozmiary zawsze nie te) i ostatecznie kupiłam go w Rybniku. Całość kosztowała niecałe 100zł.
Na końcu najświeższe łupy, czyli zamówienie z Minti Shop. To nie pierwsze moje zamówienie w tym sklepie i na pewno nie ostatnie. Baardzo mi się podobają te kolorowe bibułki, w które produkty są pakowane!
A w środku dla mnie baza pod cienie, rzęsy i jako prezent od mojego narzeczonego pędzelki Hakuro, o których długo marzyłam!
A Wy spełniłyście ostatnio jakieś swoje małe chciejstwa?:>
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
o mnie
Moje zdjęcie
Witam! Jestem studentką filologii angielskiej, w wolnym czasie lubię czytać blogi o tematyce związanej z kosmetykami i wizażem jak i sama tworzyć swoje recenzje, stąd pomysł na założenie bloga. Postaram się by blog nie ograniczał się do tematyki kosmetyków, a dotyczył również innych dziedzin życia. Zapraszam do zaglądania tu częściej i obserwowania jak blog się rozwija!:)