Hej kochane! Zima to trudny czas dla moich dłoni, więc kremy do rąk stają się nieodłącznym elementem mojej codzienności. Tym razem pod lupę biorę nawilżający krem-nektar do rąk Tołpy. Jesteście ciekawe jak się sprawił? Zapraszam do dalszej części posta!:)
Od producenta: Wyobraź sobie, że istnieje roślina, która ma w sobie tyle energii, że musi się nią dzielić. I wszystko pod jej wpływem staje się aksamitne, dobrze nawilżone i pełne blasku. Cały amarantus.
Nasz botaniczny krem-nektar ma aksamitną konsystencję i urzekający zapach. Nawilża, uelastycznia skórę. Przywraca aksamitną gładkość i miękkość dłoni.
małe wielkie składniki: torf tołpa.®, wyciąg z ziaren amarantusa, być może niektóre nasze składniki posiadają zagadkowe nazwy. Ale prawda jest taka, że żaden z nich nie znalazł się tutaj przypadkowo. I z tego jesteśmy dumni.
Ewentualne zmiany w wyglądzie produktu wynikają z zastosowania naturalnych składników aktywnych.
Sposób użycia: nanieś krem-nektar na dłonie i wmasuj do wchłonięcia. Stosuj po każdym umyciu rąk. Najlepiej jest przechowywać nasz kosmetyk w temperaturze pokojowej (15–25C) oraz zużyć w ciagu 3 miesięcy po otwarciu.
0% alergenów, sztucznych barwników, PEG-ów, silikonów, oleju parafinowego, parabenów i donorów formaldehydu.
Tak: naturalny kolor, botaniczne składniki aktywne, fizjologiczne pH, konserwanty, opakowanie bezpieczne dla środowiska – poddawane recyklingowi.
Cena: 13,99zł / 75ml
Moja opinia: Odkryłam, że jestem dość wybredna w kwestii kremów do rąk, więc krem-nektar Tołpy miał niełatwe zadanie by sprostać moim wymogom. Przede wszystkim lubię gdy produkt szybko się wchłania i nie pozostawia na dłoniach lepkiej czy tłustej warstewki, tak żebym mogła od razu przejść do prowadzenia samochodu lub pisania notatek bez obaw, że ręce będą śliskie. Wymagam też natychmiastowego uczucia nawilżenia i wygładzenia dłoni, oraz przyjemnego zapachu.
Nawilżający krem-nektar ma to wszystko, do tego ma niewielką pojemność (lubię takie, są dobre do torebki), a jego zapach jest subtelny, więc nie powoduje u mnie bólu głowy (ostatnio zbyt intensywne zapachy mnie drażnią). Można w nim wyczuć amarantus, jak w innych produktach tej serii, ale jest też lekko kwaśna nuta, która odróżnia go od reszty i zbliża raczej do środków czystości. Mimo wszystko zapach jest bardzo przyjemny i ilekroć ''częstuję" kremem znajomych, zawsze go komplementują. W kwestii nawilżenia i pielęgnacji dłoni nie mam żadnych zastrzeżeń, przy regularnym stosowaniu skóra jest delikatna i miękka, a uczucie ulgi i nawilżenia jest obecne już po jednorazowej aplikacji. Do gustu przypadła mi też oprawa graficzna produktu i wygodna w użytkowaniu tubka.
Moja ocena: 5-/5 Bardzo go lubię i właśnie dobijam denka, ale mały minusik przyznaję za zapach, który jest jeszcze ładniejszy w przypadku innych produktów z serii amarantus i spodziewałam się go również tutaj.:)
Z tej serii opisywałam również:
Nigdy nie miałam nic z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńHeh, te marketingowe nazwy mnie rozwalają... :D.
OdpowiedzUsuńMi się podobają :D
UsuńJa go bardzo polubiłam, choć musiałam się przyzwyczaić do jego zapachu :D
OdpowiedzUsuńNa razie mam duży zapas kremów do rąk :) ale może kiedyś spróbuję
OdpowiedzUsuńU mnie kompletnie się nie sprawdził, słabo nawilża i poza tym strasznie śmierdzi.
OdpowiedzUsuńUu przykro mi, że nie przypadł Ci do gustu :( Tak to już jest, co jednej z Nas odpowiada, drugiej może się kompletnie nie sprawdzić, inaczej blogerki byłyby zbędne.:)
UsuńCiekawy kremik. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Nie miałam jeszcze żadnego kremu do rąk z Tołpy, ale pewnie bym go polubiła :)
OdpowiedzUsuńMoże się na niego skuszę bliżej wiosny :)
OdpowiedzUsuńzapach tej serii średnio mi podpasował, lepszy jest zapach czarnej róży :)
OdpowiedzUsuńMi się bardzo spodobał, ale czarna róża też jest świetna :D
UsuńNie miałam go, ale jakoś mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńja go bardzo lubię :))
OdpowiedzUsuńDobry krem to podstawa w pielęgnacji dłoni w zimne dni, mam jeden krem tej marki jeszcze nie używany.
OdpowiedzUsuńNa tą chwilę mam zapas , ale będę brać go pod uwagę :)
OdpowiedzUsuńLubię ten kremik :o)
OdpowiedzUsuńi zas Tolpa, w dodatku ja mam fiola na punkcie kremow do rak ;D!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o tym :D
UsuńTeż go uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńnie znam, ale widzę, że kremik wart uwagi :)
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym kremem jest waniliowy z The Secret Soap Store :) Tego nie znam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wanilię, więc na pewno bym go polubiła :>
UsuńU mnie czeka w kolejce ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam go!!!
OdpowiedzUsuńJa mam na razie 3 kremy otwarte i ten czeka na swoją kolej hihi :D
OdpowiedzUsuńTołpy raczej nie lubię :)
OdpowiedzUsuńJa lubię kremy do rąk, które zostawiają warstwę ochronną na powierzchni, a nie takie, które po chwili znikają bez śladu wysuszając jeszcze dłonie. Aktualnie dobijam dna w świątecznej edycji kremu do rąk z Oriflame i szału nie robi. Ale lubię testować nowości i być może sięgnę po ten z ciekawości. Sam zapach brzmi kusząco.
OdpowiedzUsuńTakie, które zostawiają warstewkę na dłoniach u mnie w ciągu dnia się nie sprawdzają, jedynie na noc :)
Usuńużywam D
OdpowiedzUsuńMam ten kremik, choć jeszcze go nie używałam :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że się z nim polubię ;)
Wygląda ciekawie, ale nie wyróżnia się jak dla mnie na tle innych, tańszych kosmetyków :P
OdpowiedzUsuń