Hej kochane! Jakiś czas temu opisywałam Kolagen Green Tea i niestety nie dotrzymał u mnie do końca kuracji. Co ciekawe niedawno odezwał się do mnie Pan Piotr od Colyfine (pod moim postem możecie też przeczytać jego komentarz) i wyraził chęć nadesłania mi kolejnego kolagenu w ramach gratisu. Wspólnie stwierdziliśmy, że skoro jestem na te produkty jeszcze zbyt młoda, to nie ma sensu żebym w najbliższym czasie powracała do kuracji, ale mimo wszystko dostałam kolagen 40+ żeby dać go w prezencie komuś bliskiemu. Nie wiem ja wy, ale ja jestem pod wrażeniem gestu, bo jeszcze nigdy nikt tak nie przejął się moją opinią!:)
Ale dziś nie o tym mowa!
Moja mama na szczęście była bardziej uważna i właśnie kończy swoje opakowanie Kolagenu Black 50+, jesteście ciekawe jak się spisał?:) Zapraszam!
Colyfine, Kolagen Black 50+
Przed zakupem warto wiedzieć:
Wiele klientek się zastanawia, który wybrać mając np. 47 lat. Czy ten 40+, czy może już 50+ jakoby mocniej działający. To wszystko zależy od wieku biologicznego skóry, który najczęściej jest inny, nawet zupełnie inny niż nasz wiek ze względu daty urodzenia.
Wiele klientek się zastanawia, który wybrać mając np. 47 lat. Czy ten 40+, czy może już 50+ jakoby mocniej działający. To wszystko zależy od wieku biologicznego skóry, który najczęściej jest inny, nawet zupełnie inny niż nasz wiek ze względu daty urodzenia.
Opinia mamy: Kolagen ma przyjemną żelowo-kremową konsystencję. Jest bardzo wydajny, minęło już 5 miesiący stosowania go na noc, a on dopiero dobija dna.Wchłania się bardzo szybko, ale niestety zaraz po nałożeniu skóra staje się bardzo sucha. O ile mój kolagen Green Tea tylko napinał skórę, to ten bardzo przesuszał buzię mojej mamy.
Na początku miałam w planie zrobienie mamie zdjęć przed nałożeniem kolagenu i po pięciu minutach, ponieważ "po" skóra jest znacznie bardziej napięta, a zmarszczki mniej widoczne. Niestety takie zdjęcia nie wchodzą w grę, bo wychodzą suche skórki i w niektórych miejscach wygląda to na prawdę źle. Producent informuje w ulotce, że po min 5 minutach od nałożenia kolagenu można nałożyć na twarz krem i bez tego się nie obeszło.
Muszę przyznać, że moja testerka jest bardzo wybredna i chciała przestać korzystać z tego specyfiku po tym jak kilka razy produkt przesuszył jej twarz. Na szczęście udało mi się ją jakoś przekonać do stosowania go chociażby tylko na noc i nakładania na niego masła shea.
Mimo niedogodności z tym związanych (i z rygorystycznym przechowywaniem w temperaturze 5-25 stopni Celsjusza) jest coś, co motywuje mamę do dalszej kuracji - poprawa w stanie jej cery, mianowicie spłyciła się "lwia bruzda", która zawsze była wielkim kompleksem mojej mamy. Co prawda nie jest to spektakularny efekt, ale zauważalny. Inne zmarszczki też nienzacznie się spłyciły, a koloryt skóry ładnie się wyrównał. Generalnie produkt jest bardzo wymagający, ale jeśli zależy Wam na efektach i jesteście pewne, że będziecie w stanie używać go systematycznie, to uważam że warto.
Mała sugestia dla producenta - większa czcionka na ulotce dołączonej do opakowania jest wysoce wskazana. Nie czarujmy się - nie każdy jest w stanie przeczytać taki maczek, nawet w okularach.
Ocena: 3+/5 Wysuszenie twarzy które ma miejsce zaraz po nałożeniu kolagenu jest dla mamy bardzo na minus, poza tym mankamentem działa tak jak powinien.:)
Ja już jestem w wieku takim, że muszę powoli pomyśleć o produktach tego typu :P
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak sprawdziłby sie u mojej mamy :)
OdpowiedzUsuńjak tak czytam o tych kolagenach na twarz, to same mało pochlebne opinie. Raczej nie skusze się i mamie tez nie polecę.
OdpowiedzUsuńja jak najbardziej stosuję już takie mocniejsze kosmetyki pielęgnujące, ale do kolagenu nie potrafię się przekonać, wolę dobre, bogate w składniki nawilżające i regenerujące kremy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Mojej mamie by się przydał :). Szkoda, że wysusza. Mimo to, w zestawieniu z masłem spełnia swoją funkcję więc warto się zastanowić nad wypróbowaniem :).
OdpowiedzUsuńmoja by się pewnie nie smarowała :P
OdpowiedzUsuńTaki kolagen trzeba wklepywać w zwilżoną skórę, wtedy nie przesusza :-)
OdpowiedzUsuńBył stosowany na wilgotną skórę, ale wciąż przesusza.
Usuńopakowanie ma świetne, szkoda że wysusza, u mojej mamy by nie przeszło :D
OdpowiedzUsuńMoja mama sporo się namarudziła na to wysuszanie, więc na pewno do niego nie wróci.
UsuńGratuluję cierpliwej testerki. Moja zrezygnowałaby po pierwszym użyciu. :)
OdpowiedzUsuńMiło ze strony producenta, że bierze sobie do serca opinie konsumentów :)
Moja właśnie chciała zrezygnować, ale jak już się coś bierze do testów to trzeba być lojalnym i spiąć tyłeczek. :)
UsuńTakie wysuszenie zaraz po nałożeniu kosmetyku, mnie osobiście zniechęciłoby do stosowania.
OdpowiedzUsuńoby samych takich miłych współprac :)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńJa jeszcze za młoda na takie kremy :D
OdpowiedzUsuńciekawy,jak na razie jest mi zbędny
OdpowiedzUsuńTaki produkt, który tuz po nałożeniu daje uczucie suchej skóry jest u mnie momentalnie skreślany. Ja muszę czuć, że skóra jest nawilżona ;)
OdpowiedzUsuńZnając moją mamę to zapewne zapominałaby stosować ten produkt. Albo straciłaby do niego cierpliwość ;)
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną jest mi taki produkt zbędny ;]
OdpowiedzUsuńmoja mam za młoda o sobie nie wspomnę :D
OdpowiedzUsuńnominowałam Cię do Liebster Blog Award!
OdpowiedzUsuńhttp://the-fit-princess.blogspot.com/2014/06/liebster-blog-award.html zapraszam :)
Miło mi!
UsuńMuszę polecić cioci :)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie :)
http://chaoskontrolowany18.blogspot.com/
No szkoda, że przesusza skórę, bo często skóra w tym wieku i tak jest już sama z siebie przesuszona.
OdpowiedzUsuń3- to dość niska ocena ;p
OdpowiedzUsuń