Hej Kochane! Dziś znów post dotyczący mojej walki z pomarańczową skórką. Za oknem wiosna (humorzasta, ale jednak), a to oznacza że pora zacząć przygotowywać ciałko na coraz większą ekspozycję i coraz to skąpsze ubrania. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię mieć w pod ręką produkty antycellulitowe, chociaż wiadomo - nie zawsze działają tak jak powinny. Tym razem pod lupę wzięłam balsam antycellulitowy do ciała polskiej marki Farmona, który skusił mnie naturalnym ekstraktem z bluszczu w składzie. Chcecie wiedzieć jak się spisał? Zapraszam do lektury!:)
Cena: ok 9zł/250ml, dostępny w drogeriach i sklepie internetowym, KLIK
Moja opinia: Nazwa balsam zdecydowanie pasuje do tego produktu; jest gęsty, dość treściwy, wydajny i... nie robi cudów. Już na wstępie mogę z czystym sumieniem przyznać, że mojego cellulitu nie zmniejszył, więc chyba nic dziwnego, ze czułam się zawiedziona. Mimo wszystko nawet polubiłam ten produkt. Dlaczego? Już mówię.
Po pierwsze, balsam bardzo przyjemnie się rozsmarowuje i pozwala na wykonanie masażu na wybranych partiach ciała, a jak wiemy masaż jest bardzo ważny w walce w pomarańczową skórką. Po aplikacji nie pozostawia uczucia lepkości, a ładnie się wchłania. Do cech neutralnych mogę zaliczyć jego chemiczny cytrusowy zapach, którego fanką nie zostałam, ale też mnie nie razi i szybko o nim zapominam.
Kolejną kwestią jest nawilżenie i wzmocnienie skóry i tutaj zdecydowanie mogę przyznać producentowi rację, bo skóra na moich udach (tylko tam go stosowałam) zdecydowanie jest bardziej nawilżona, a co za tym idzie wygląda dobrze i jest bardzo miła w dotyku. Mogę również zgodzić się z tym, że jest aksamitnie gładka, ale niestety brak jej napięcia. Producent obiecuje, że skóra po używaniu balsamu będzie napięta, ujędrniona i sprężysta, cellulit wyraźnie zredukowany, a sylwetka wyszczuplona i to niestety w moim przypadku można włożyć między bajki.
Podsumowując: skóra wygląda po nim bardziej estetycznie i jest bardzo miła w dotyku, ale czuję niedosyt. Gdyby tylko spełniły się obietnice producenta dotyczące napięcia skóry to byłabym kupiona, a tak nie wiem czy balsam zostanie kupiony przeze mnie po wykończeniu tej tubki... Cena kusi, ale nieraz lepiej dopłacić i mieć coś na prawdę dobrego.
Moja ocena: 3-/5 Lepiej spisuje się jako zwyczajny balsam do ciała, niż produkt o działaniu antycellulitowym.
Już się cieszę na komentarze z serii "nie wierzę w działanie takich produktów", które notorycznie pojawiają się pod postami o produktach antycelulitowych...
Miałam go,kupiłam kiedyś w Empiku:)
OdpowiedzUsuńSkusił mnie ten bluszcz. Cellulitu nie zlikwidował ( oczywiście :) ) ale jako balsam do ciała był ok. Skóra była gładka i miła w dotyku .
W Empiku? Wow, nie wiedziałam, że mają tam takie rzeczy :D Czyli mamy o nim podobną opinię :)
UsuńSzczęśliwie nie mam celluitu, ale z tego co wiem takie produkty same w sobie go nie usuną, ale mogą wspomóc w walce z celluitem;) Szkoda, że ten spisał się średnio, ale z drugiej strony tragicznie nie jest;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :D Faktycznie sam kosmetyk cellulitu nie usunie, ale może napiąć skórę i sprawić, że wygląda lepiej, a to lubię:)
UsuńNie dziwię się. Też bym czuła niedosyt.
OdpowiedzUsuńChętnie go wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt i cena jest kusząca
OdpowiedzUsuńTrzeba próbować aż znajdzie się ten najlepszy, jednak bez ćwiczeń nie będzie efektu wow. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, to samo chciałam napisać ;)
UsuńJa już doznałam efektu wow bez ćwiczeń ;D
Usuńdobzre, ze sie nie lepi ;p nie cierpie lepienia!!!
OdpowiedzUsuńI dalej nic nie wykurzy mojego cellulitu :)
OdpowiedzUsuńskoro lepiej spisuje się zwykły balsam ... ;)
OdpowiedzUsuńLepiej spisuje się jako zwykły balsam :)
UsuńPo Twojej recenzji nie skusiłabym się na niego;)
OdpowiedzUsuńmiałam go kiedyś, ale cudu nie zrobił.
OdpowiedzUsuńTo nie fair, że zostałyśmy ukarane takim czymś jak cellulit :(
OdpowiedzUsuńKiedyś kupiłam balsam za 120zł i również nic nie poradził.
Dokładnie :( U mnie do tej pory najlepiej spisał się ten produkt: http://we-all-love-make-up.blogspot.com/2014/07/lek-na-cae-to-zo-topa-dermo-body-frim.html
Usuń" nie wierzę w działanie takich produktów " :D hehe :) a tak serio wg mnie na cellulit zawsze trzeba poczwórny atak: dieta + ćwiczenia + masaże + kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńTakie kosmetyki raczej cudów nie czynią :) To tylko chwyt marketingowy firm :) Bez diety i ćwiczeń niestety nie ma o czym marzyć :)
OdpowiedzUsuńAle do codziennej pielęgnacji, jak najbardziej warto mieć coś takiego pod ręką :)
Pozdrawiam :)
Muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńja tam wole Eveline :D
OdpowiedzUsuńJa z tych tańszych też najbardziej lubię Eveline, a w zapasach czeka na mnie duuuża butla <3
UsuńWygląda ciekawie ale tubka wydaje się malutka :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za produktami tej marki.
OdpowiedzUsuńNie mialam, ale raczej sie nie skusze ;) Rowniez uwazam, ze czasami lepiej zaplacic wiecej ;)
OdpowiedzUsuńteż wyznaje zasade, że czasem lepiej zapłacić więcej choć też nie zawsze cena idzie w parze z jakością :)
OdpowiedzUsuńNie miałam i raczej nie zakupię, chociaż ogólnie kosmetyki Farmony uwielbiam. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
nie używam takich produktów, wole niż balsamów używać olejków czy maseł do ciała :D
OdpowiedzUsuńbyły wyniki konkursu? gdzie? :)
OdpowiedzUsuńBędą dziś do wieczora, zapraszam za kilka godzin! :)
UsuńNie miałam i pewnie nie kupię, szukam czegoś co będzie mi ładnie służyć i będzie sie sprawdzać! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Słyszałam, że z tych tańszych produktów najlepszy jest Eveline. ;) Nie używam takich produktów, ale może w końcu kupię i się przekonam. ;P
OdpowiedzUsuńNo cóż, ja chyba z tym problemu nie mam, więc nie kupię :D
OdpowiedzUsuńCiężko teraz znaleźć dobry krem antycellulitowy :(
OdpowiedzUsuńPiękny blog, cały ten szablon i wgl, jak się wejdzie to pierwsze wrazenie MEGA WOW ;)
Szkoda że nie działa...
OdpowiedzUsuńCzyli nie polecasz :P
OdpowiedzUsuń