Hej Kochane! Dziś będziemy się balsamować! Jak każda blogerka nigdy nie mam dość balsamów i kremów, więc kiedy dostałam w prezencie moich dzisiejszych bohaterów, byłam wniebowzięta. Jesteście ciekawe czy mój entuzjazm nie zmalał przy bliższym ich poznaniu? Zapraszam do lektury!
Balea, Krem pielęgnacyjny do ciała, twarzy i ust o zapachu wiśni - 50's forever
Od producenta: Krem o uwodzicielskim zapachu wiśni. Nie zawiera parafiny.
Uniwersalny krem idealny do codziennej pielęgnacji ciała, twarzy i ust sprawia, że skóra staje się niezwykle miękka i elastyczna. Krem zamknięty w poręcznej metalowej puszce o bogatym, niepowtarzalnym designie.
Cena: ok 11,50zł/30ml
Moja opinia: Opakowanie kremu ma bardzo ładną szatę graficzną, a sam fakt że jest metalowe sprawił, że przypomina mi popularny krem Nivea. Chcąc nie chcąc zaczęłam postrzegać ten produkt jako uniwersalny krem na miarę Nivea i tak mi już zostało. Jest nieco lżejszy w konsystencji od swojego popularnego kolegi znanej marki, ale i dość treściwy, tłustawy. Producent stwierdza, że pachnie wiśniami, ale sama bym na to nie wpadła wąchając go. Niemniej jednak ma niesamowicie przyjemny zapach, który umila jego używanie.
Jako posiadaczka cery problematycznej podeszłam z rezerwą do stosowania go na twarz. Olej kokosowy i masło shea zawarte w składzie nie są dobrym wyjściem dla posiadaczek cery takiej jak moja. Używałam go jedynie na szyję i dekolt, kiedy akurat zapomniałam użyć czegoś innego i spisał się bardzo dobrze - nawilżał i nie uczulał. Zdarzyło mi się aplikować go pod nos w czasie choroby (nosek przetarty od chusteczek - chyba każdy to zna) i spisał się wyśmienicie nawilżając podrażnioną skórę.
Na ustach sprawdza się średnio. Od niechcenia przecieram je tym kremem kiedy akurat mam go pod ręką, ale jeśli są przesuszone to szybko zapominam że cokolwiek na nie aplikowałam. Suchych ust nie zregeneruje na pewno, a te zadbane zabezpieczy i delikatnie nawilży.
Bardzo lubię używać go jako balsam do ciała. Doskonale nawilża i natłuszcza ciało, dając przy tym ochronną, lekko tłustawą warstewkę, (co jednak nie każdemu może się spodobać).
Świetnie sprawdzi się stosowany na kolana i łokcie, lub jako krem do rąk.
Moja ocena: 4/5 Dzięki niewielkiej pojemności sprawdza się szczególnie w podróży - jako krem do rąk i do ciała, a w razie potrzeby nawet do stóp, jeśli nie są wymagające.
Balea, Creme - Ol Bodylotion mit Mandelol - Balsam do ciała z olejkiem migdałowym
Od producenta: Intensywnie pielęgnujący balsam do ciała z proteinami mleka i nawilżającymi olejkami: migdałowym, sojowym i słonecznikowym pielęgnuje suchą skórę.
Formuła zawiera witaminę E i allantoinę, które nadają skórze gładkość, do tego łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Produkt testowany dermatologicznie.
Produkt wegański.
Cena: 9zł / 200ml
INCI: Aqua, Isopropyl Palmitate, Ethylhexyl Stearate, Glycerin, Glycine Soja Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Phenoxyethanol, Parfum, Tocopheryl Acetate, Carbomer, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Allantoin, Tocopherol, Ethylhexylglycerin, Citric Acid.
Moja opinia: Ten balsam pochodzi z edycji limitowanej, ale jeśli dobrze rozumiem, to co jakiś czas lubi powracać na półki sklepowe. Jego główną zaletą jest przepiękny migdałowy zapach, z tych słodkich i budyniowych. Uwielbiam go! Balsam ma rzadką konsystencję przypominającą mleczko i biały kolor. Jeśli wierzyć informacjom zawartym na opakowaniu, zawiera 40% olejków, a więc jest dość treściwy. Można się o tym przekonać podczas aplikacji, bo kiedy z nim przesadzimy na skórze wyczuwalna jest nieco tłusta warstwa. Dla mnie to nie problem, poza tym z reguły używałam go oszczędnie. Zaraz po aplikacji da się wyczuć, że skóra jest wygładzona i nawilżona, ale u mnie niestety był to efekt krótkotrwały. Używałam go na noc, a rano po nawilżeniu zostało niewiele. To bardzo mnie w nim rozczarowało, bo po tak bogatym produkcie spodziewałam się czegoś więcej.
Moja ocena: 3+/5 Lubiłam go ze względu na zapach, ale nie radził sobie ze swoją główną funkcją, więc co mi po nim?
A jakie Wy macie doświadczenia z mazidłami od Balea?
TUTAJ przeczytacie o innych produktach tej marki, które opisywałam.:)
Krem uniwersalny mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńJa doświadczeń nie mam żadnych :) nigdy nie miałam okazji ich kupić stacjonarnie, a do zakupów internetowych nie mam zaufania
OdpowiedzUsuńChętnie bym spróbowała kremu :) tak z ciekawości :D
OdpowiedzUsuńKremik w sumie ciekawy się wydaje.
OdpowiedzUsuńMam wersje lawendową tego kremu Balea alr jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńBalsam musi mieć świetny zapach :) tych produktów akurat z Balea nie znam :)
OdpowiedzUsuńNie ciągnie mnie ani do jednego ani do drugiego, ale lubię produkty Balea :))
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie pierwszy :) I niezła szata graficzna, choć też przypomina mi Nivea :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten pierwszy kremik nie do końca się sprawdza bo wygląda cudownie.
OdpowiedzUsuńJa chyba jako jedyna nie lubię się kremować i balsamować :D
OdpowiedzUsuńAle oba produkty z chęcią bym powąchała i może bym się na któryś skusiła.
Pozdrawiam,
www.magdalenaklak.pl
Kocham ten balsam i cieszę się, że wraca co jakiś czas na półki:)
OdpowiedzUsuńja jakoś nie jestem przekonana do kosmetyków balea
OdpowiedzUsuńSzkoda że się średnio sprawdził, ciekawa jestem tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńNie tyle krem mnie zaciekawił co Twoje paznokcie...Są piękne! :)
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawił mnie ten kremik. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Przydałby mi się taki uniwersalny kremik zarówno do twarzy, ciała jak i do ust :) Takie produkty zawsze dobrze się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńPolecam olej/balsam kokosowy. Jest dosłownie do ciała, ust, twarzy a nawet na końcówki włosów! Dokładniejszych informacji udzieli Google.
UsuńRównież polecam, jakiś czas temu pisałam nawet posta o oleju kokosowym Olejowy Raj :))
UsuńTen pierwszy kremik prezentuje się uroczo ;)
OdpowiedzUsuńA nie miałam żadnego z nich. Z produktów Balea przeznaczonych do pielęgnacji ciała miałam tylko balsam borówkowy, ale średnio przypadł mi do gustu. Uwielbiam za to ich żele i produkty do włosów ;)
Krem jest bardzo fajny, lubię go! :)
OdpowiedzUsuńRaczej się na niego nie będę kusić ;)
OdpowiedzUsuńsuper,że wrócilaś :D z balea nie miałam jeszcze nic do ciała :(
OdpowiedzUsuńMiałam ten pierwszy i tak mnie zapchał, że do teraz leczę twarz :D
OdpowiedzUsuńBiedna :* Współczuję!
UsuńCześć ;)
OdpowiedzUsuńZmieniłam nazwę bloga, lecz nie wiem czy wyświetla się.
daguiandz.blogspot.pl - już nie istnieje ;)
Pozdrawiam ciepło, Dagmara ;*
ciekawy ten krem o zapachu wiśni ;)
Ten kremik z Balea rowniez bardzo lubie :)
OdpowiedzUsuńProdukty Balea mają świetną szatę graficzną, bardzo fajnie wyglądają. A balsam pewnie bym kupiła ze względu na zapach :P
OdpowiedzUsuńMarzy mi się przetestowanie tych produktów ;) Na razie miałam tylko balsam pod prysznic :) Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie KLIK
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA ja nadal nic nie miałam z tej firmy. Eh.. ;D
OdpowiedzUsuń