Hej dziewczyny!
Peelingi tutti frutti od Farmony chodziły za mną od baardzo dawna, aż niespodziewanie dostałam jeden z nich w prezencie na katowickim spotkaniu blogerek. Cała w skowronkach błyskawicznie zaczęłam go używać, a mój entuzjazm znikał stopniowo i bezpowrotnie...
Chcecie wiedzieć czym ten biedaczek sobie zawinił? Czytajcie dalej...
Od producenta: NIEBIAŃSKA SŁODYCZ i WAKACYJNA BEZTROSKA każdego dnia!
Cukrowy peeling do ciała o niebiańsko słodkim zapachu papai i egzotycznego tamarillo.
Egzotyczna papaja, dzięki swoim prozdrowotnym właściwościom nazywana owocem aniołów, przez stulecia była czczona przez Indian. Połączona z tropikalnym tamarillo, tajemniczym owocem znanym jako zaginiony pokarm Inków, przenosi w egzotyczny świat beztroskiej błogości.
Cukrowy peeling doskonale myje, regeneruje i pielęgnuje ciało. Dzięki zawartości masła Karite głęboko nawilża, odżywia i ujędrnia skórę, sprawiając że staje się zachwycająco miękka i delikatna. Naturalne kryształki cukru, zanurzone w odżywczym olejku, usuwają martwy naskórek, wygładzając ciało. Kuszący zapach egzotycznych owoców, koi zmysły i odpręża.
Moja opinia: Peeling Farmony w wersji zapachowej papai i tamarillo niestety w praktyce pachnie nieco chemicznie i dość sztucznie, choć na początku całkiem mi się podobał. Z czasem nie tylko zapach stawał się męczący, ale i parafina, która znajduje się na pierwszym miejscu w składzie. Należę do osób, które parafinowej warstwy na ciele unikają jak ognia i po użyciu tego peelingu zawsze muszę umyć się żelem pod prysznic. Po jego aplikacji czuję na skórze lepką, tłustą, bardzo nieprzyjemną powłokę. A przecież tak powinno to wyglądać, bo ten produkt sam z założenia ma być myjący, a nie wymagać zmywania. W efekcie nie ma mowy o żadnych właściwościach regenerujących skórę, wspomnianych przez producenta. Jeśli natomiast chodzi o jego właściwości peelingujące, nazwałabym go całkiem dobrym zdzierakiem. Nieźle radzi sobie z masażem skóry i usuwaniem martwego naskórka, ale krzywdy nikt sobie nim nie zrobi i pod tym względem bardzo mi odpowiada. Podoba mi się też jego konsystencja, która jest po prostu idealna, bo nie spada i nie ześlizguje się ze skóry, a gwarantuje wygodną aplikację produktu. Jego cena to ok 15zł za 300g, ale czy warto..?
Moja ocena: 3/5 Może inna wersja zapachowa będzie dla mnie lepsza, ale tej parafiny mu nie wybaczę!
nigdy go jeszcze nie miałam... ale zapach musi być przepiękny :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie spełnił w pełni Twoich oczekiwań :-(
OdpowiedzUsuńostatnio się przełamałam i zaczęlam używać maseł z parafiną..zdziwiłam się, bo te kosmetyki dobrze wpływają na moją skórę ciała, gorzej z twarzą.. tam niczego z parafiną nie nakładam :D
OdpowiedzUsuńDla mnie masła do ciała z parafiną są w porządku, ale w przypadku peelingów czuję dyskomfort. :)
UsuńSzkoda! W peelingach tez wole bez parafiny, ale np w balsamach mi nie przeszkadza:)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo jak Ty :)
UsuńAktualnie go używam, i ja nie czuję żeby mi ta tłusta warstwa zostawała, ale wiem że dużo dziewczyn tak pisze więc ja chyba jestem jakaś dziwna, albo nie wiem. :D Bardzo go lubię jak na razie, choć za krótko używam żeby mieć na 100 % wyrobioną opinię :)
OdpowiedzUsuńJa jestem na tym punkcie przeczulona :D
UsuńOj ja też nie lubię peelingów z parafiną na pierwszym miejscu w składzie, więc na ten na pewno się nie skuszę... Ostatnio używam przyjemnego peelingi żurawinowego z Lirene. Jak mi się uda to jutro opublikuję recenzję :)
OdpowiedzUsuńJak przyjemny to chętnie się z nim zapoznam :)
UsuńJa mam wersję czerwoną, ale czeka na wypróbowanie :)
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za parafiną w peelingach, dlatego wolę te mini peelingi Tutti Frutti :)
OdpowiedzUsuńI na te mini mam teraz ochotę, hihi :)
UsuńNie cierpię oszukanych, chemicznych zapachów.
OdpowiedzUsuńmam chęć na te peelingi także niedługo zapewne wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńSporo wad.niedobrze
OdpowiedzUsuńMiałam KAŻDĄ wersję zapachową, ale tej nigdy :) ale z tego co piszesz to taki bardziej średniaczek..
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolor i konsystencja...Ja lubię bardzo peelingi farmony. :)
OdpowiedzUsuńA ja lubię lepką warstwę otulającą skórę po peelingu ;)
OdpowiedzUsuńJa też, ale pod warunkiem że to warstwa olejków :)
UsuńZ tutti świetny jesy zapach owoców leśnych ;)
OdpowiedzUsuńChyba skuszę się na niego w tej małej wersji :)
UsuńCzyli tylko nazwa jest ładna z tego wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapachy z tej serii tutti frutti, mam mus do ciała i go uwielbiam, ale ta parafina też mnie denerwuje.. :<
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie jesteś z niego zadowolona bo wyglądał fajnie :(
OdpowiedzUsuńNiezle z ta parafina, ze tak u Ciebie dziala ;/
OdpowiedzUsuńMam ten sam peeling, jest świetny. Bardzo lubię kosmetyki Tutti Frutti :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam http://lifeforbeautymoments.blogspot.com/ :)
niedawno skończyłam wersje porzeczkową, gdyby nie ta tłusta powłoczka to bym go polubiła
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie miałam tego peelingu ale też już od dawna za mną chodzi :D
OdpowiedzUsuńchyba się skuszę na ten peeling (bo żadnego nie mam!), ale w innej wersji zapachowej :P
OdpowiedzUsuńnigdy z tej firmy nic nie miałem ;p
OdpowiedzUsuńmnie tam parafina nie straszna :)
OdpowiedzUsuńPolecam peeling z Collistara'a jest bardzo drogi ale starczy ze spokojem na rok czasu :)
OdpowiedzUsuńJa nie unikam parafiny o ile nie zostawia jakiejś dziwnej warstwy. Na ten peeling się nie skuszę, wolę jednak mój kawowy domowej roboty :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam peelngu tej marki... Ale zapewne jakiś wypróbuję :D
OdpowiedzUsuńMój jeszcze czeka na swoja kolej, ale niebawem nadejdzie ta wiekopomna chwila ;)
OdpowiedzUsuńMialam zestaw Tutti Frutti wiśnia porzeczka z tym małym peelingiem. I zakochałam sie. Kupiłam właśnie duża wersje z papaja i zdecydowanie przez tą parafinowa warstwe jest nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń