Hej dziewczyny! Dziś przyszła pora na recenzję cieni, które mam już u siebie od ok. miesiąca, ale trudno mi było zabrać się za recenzję - jak zwykle problem tkwił w zdjęciach. Nigdy nie jestem zadowolona z tego, jak mój makijaż oka wygląda na zdjęciach, chociaż na żywo ten z dzisiejszego posta zebrał kilka komplementów. Nie przedłużając zapraszam na post o sypkich cieniach, które można zrobić w zaciszu swojego domu!:)
Od producenta: Cienie do powiek sypkie to propozycją cieni kryjących, bardzo dobrze rozprowadzających się oraz długo utrzymujących na powiece. Oferowany zestaw pozwala na wykonanie cieni w dowolnych barwach oraz o różnym stężeniu pigmentów. Przygotowanie jest bardzo proste i w błyskawiczny sposób pozwala wyczarować różnorodną paletę barw. Zalecany łączenie ze sobą wiele pigmentów, pozwala to na uzyskanie niepowtarzalnych kolorów.
Bazę pod cienie sypkie można wykonać poprzez wymieszanie składników w woreczku strunowym, w młynku do kawy lub utrzeć w moździerzu, przy czym wykonanie w młynku jest zdecydowanie szybsze i wygodniejsze. Jeżeli zostanie użyty młynek, powinien być nowy i przeznaczony tylko i wyłącznie do wytwarzania kosmetyków.
Skład zestawu odpowiedniego do przygotowania 10 g cieni do powiek:
Mica sunrise – 5,5 g
Tlenek tytanu – 0,5 g
Puder bambusowy – 1 g
Balance gold - 0,5g
Lepiszcze - 0,5g
Szpatułka
Pipeta
Naklejka
3 plastikowe pudełeczka 20ml
jeden elegancji słoiczek na pudry - tutaj nie wiem o co chodzi, bo takiego słoiczka nie dostałam
3 woreczki strunowe do mieszania pigmentów z bazą
Ilość wszystkich składników zestawu jest dokładnie odmierzona.
Dodatkowe elementy niezawarte w zestawie: BRAK
Wykonanie cieni w woreczku strunowym:
Do woreczka strunowego wsypujemy wszystkie produkty dostarczone w zestawie, po czym zamykamy woreczek, pozostawiając w nim trochę powietrza i mieszamy, przesypujemy i "miętosimy" woreczek, do całkowitego wymieszania produktów.
Następnie dodajemy lepiszcze (0,5g ~ 0,55ml), po czym ponownie mieszamy całość. Mieszać należy do momentu uzyskania jednolitego pudru, bez grudek.
Wykonanie cieni w młynku do kawy:
Do młynka do kawy wsypujemy wszystkie składniki będące w zestawie, po czym całość miksujemy. Miksować należy bardzo krótko, impulsowo (poniżej 1s), aby nie zgrzać masy.
Następnie dodajemy lepiszcze (0,5g ~ 0,55ml) po czym ponownie mieszamy.
Wykonanie cieni w moździerzu:
Do moździerza wsypujemy wszystkie składniki zestawu, po czym całość ucieramy, do uzyskania jednolitej gładkiej masy.
Następnie dodajemy lepiszcze (0,5g ~ 0,55ml) po czym ponownie ucieramy całość.
Dodawanie pigmentów:
Wybrane pigmenty najlepiej łączyć z otrzymaną bazą pod cienie w woreczkach foliowych.
Do woreczka foliowego wsypujemy niewielką ilość bazy, dodajemy niewielką ilość pigmentów (w zależności od uznania). Zamykamy woreczek i mieszamy, ugniatając go w ręce, przesypując zawartość w jego wnętrzu. Po około minucie mamy gotowy cień do powiek. Ilość bazy powinna wystarczyć na przygotowanie co najmniej 4 cieni do powiek
Cena: Bazę na ok 5 cieni dostaniemy za 14,90zł/10g TUTAJ,
a pigmenty za 2,50zł/2g.
Poniżej moje gotowe już cienie (bez lampy błyskowej, a potem z lampą), kolejno:
1. Russet Pearl, dostępny TUTAJ
2. Amethyst, dostępny TUTAJ
3. Sapphire, dostępny TUTAJ.
Zazwyczaj królują u mnie beże i brązy, więc tym razem postanowiłam zaszaleć!
Oto swatche, przepraszam za brudną łapkę, ale przy mieszaniu cieni troszkę mi się usypało. :D
Moja opinia: To moje pierwsze sypkie cienie, więc porównanie mam żadne, ale swoje zdanie już sobie o nich wyrobiłam. Przyznam, że na początku byłam przerażona, bo swatche, które wymalowałam na ręce można było łatwo zetrzeć. Zbyt łatwo.
O dziwo jednak po nałożeniu na powiekę, zwykle trzymają się one bez zarzutu przez ok. 4 godziny, później kolory lekko bledną, ale wciąż jest w porządku i nic się nie rozmazuje. Pod cienie używam bazy (essence, I love stage), co nie wpływa na moją opinię na ich temat, bo u mnie bez bazy trwałość makijażu oka zawsze jest godna pożałowania.
Jeśli chodzi o aplikację, to i z nią nie miałam większych problemów, ale ich nakładanie jest dla mnie troszkę trudniejsze, niż nakładanie cieni prasowanych. Zapewne to kwestia wprawy.
Na początku moją wielką obawą było to, że cienie w takiej formie będą się osypywać, więc możecie sobie wyobrazić jakie było moje zdziwienie, kiedy po wykonaniu makijażu zobaczyłam, że pod oczami nie ma prawie żadnych śladów osypanych cieni.
Fakt, że produkt jest naturalny, zapewne będzie miał duże znaczenie dla wielu z Was. Wiem, że wiele dziewczyn ma bardzo wrażliwe oczy i powieki. Ja się z tym problemem nie borykam i mało co powoduje u mnie podrażnienie, więc nic dziwnego, ze i te cienie mi nie zaszkodziły.
Wielką zaletą jest pojemność, bo po dodaniu bazy do pigmentów, produktu wychodzi na prawdę sporo.
Do tego plus za ładne i praktyczne opakowania z sitkiem. Zdjęcia zostały zrobione przed nałożeniem sitek na słoiczki, ale uwierzcie mi na słowo, że tak jest.:)
Moja ocena: 4+/5 Trwałość mnie nie powaliła, ale cała reszta jak najbardziej na plus. Z chęcią w przyszłości przygarnę bardziej uniwersalne kolory i zostanę z tymi cieniami na dłużej!
A teraz zapraszam na zdjęcia z Russet Pearl i Sapphire w roli głównej. Makijaż typowo amatorski, więc proszę o wyrozumiałość.:)
Też je mam i muszę zrecenzować, ale u mnie nie są za mocne :(
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj nakładać pod nie bazę. :)
UsuńPiękne kolory :)
OdpowiedzUsuńAleż bym je przygarnęła i wytestowała na swoich oczach :) :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny makijaż :) super
OdpowiedzUsuńŚwietne kolorki no i makijaż;)
OdpowiedzUsuńlubię sypkie cienie ;) Śliczne oczko ;)
OdpowiedzUsuńPiekne kolory cieni i makijaz.
OdpowiedzUsuńJakie masz rzęsiska!
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze takich cieni chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńJaki ładny makijaż Ci wyszedł. Rzeczywiście fajna opcja dla dziewczyn, które mają wrażliwe oczy, myślę że takie cienie wiele by im ułatwiły :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie zaszalałaś z kolorami :-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie szczególnie ten niebieski cien: )
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyglądają. Mam kilka pigmentów. :)
OdpowiedzUsuńten pomarańczowo-ceglasty jest śliczny!: )
OdpowiedzUsuńPięknie się u Ciebie na oczkach prezentują ;))
OdpowiedzUsuńSzalona:-)
OdpowiedzUsuńŁadny makijaż ; )
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają na Twoich oczach :)
OdpowiedzUsuńŚliczny makijaż Kochana ! te niebieskości i fiolety bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńMiedziany cień jest wspaniały :))
OdpowiedzUsuńPiękne i wyraziste kolory :)
OdpowiedzUsuńŁadny makijaż z tymi kolorkami :) choć ja nie sięgam po takie kolorki :)
OdpowiedzUsuńMakijaż bardzo mi się podoba :) a kolory są wspaniałe!
OdpowiedzUsuńsą gusta i guściki;p
OdpowiedzUsuńOsz Ty Slicznoto, nie rozumiem dlaczego mialas zastrzezenia do zdjec :)! O cieniach wczesniej nie slyszalam, ale musze przyznac, ze sa bardzo fajne i tak, jak pisesz, plus za minimalizacje podraznien :) Kolory rowniez super, chetnie bym wyprobowala :)
OdpowiedzUsuńTy jak zwykle zasypujesz mnie miłymi słowami <33:**
Usuńśliczne kolorki i swietne zdjecia ja osobiscie jeszcze nie stosowalam tych cieni ;-)
OdpowiedzUsuńbardzo ładne, ale ja jakoś nie jestem przekonana do sypańców. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńAle ladne:d
OdpowiedzUsuńniebieski jest piękny !
OdpowiedzUsuńJa raczej w neutralnych gustuję, ale te bardzo mi się spodobały:))
OdpowiedzUsuńMi też się podoba makijaż jest w gruncie rzeczy delikatny :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładne kolorki :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się niebieski i fiolet :-)
OdpowiedzUsuńten niebieściutki jest cudny :)
OdpowiedzUsuńŚliczny makijaż :)
OdpowiedzUsuńładne kolory ;)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się, pasują ci :)!
OdpowiedzUsuń