Hej kochane! W glince czarnej od MedikoMed zakochałam się od pierwszego użycia, więc jak tylko mi się skończyła, wpadłam na kosmetycznaglinka.pl i zrobiłam sobie mały zapas. Oprócz ulubionej czarnej kupiłam też żółtą i jeszcze jedną, o której napiszę innym razem. Z każdego rodzaju zakupiłam po dwa pudełeczka, żeby podzielić się również z Wami. Glinkę czarną otrzymała już SensesAngel z bloga sensesangel.blogspot.com, a glinkę żółtą będziecie mogły wygrać w następnym rozdaniu, więc trzymajcie ręce na blogowym pulsie. :D
Od producenta: Przeznaczona do pielęgnacji skóry dojrzałej i zwiotczałej.
Zalety żółtej glinki:
- delikatnie oczyszcza skórę ze zrogowaciałego naskórka, przyspiesza proces regeneracji, tonizuje,
- wyprowadza toksyny i dotlenia skórę.
Korzyści:
- przy regularnym stosowaniu podnosi sprężystość i elastyczność skóry,
- opóźnia powstawanie zmarszczek,
- usuwa zmęczenie i napięcie.
Używana jako maseczka jest bardzo wydajna, opakowanie wystarcza na kilkanaście użyć.
Maseczka kosmetyczna z glinki:
Niewielką ilość glinki rozprowadzić w ciepłej wodzie w stosunku 1:1, nie używać metalowych naczyń. Dokładnie wymieszać do uzyskania jednolitej masy. Nanieść na skórę twarzy lub ciała.
Po 15- 20 minutach zmyć ciepłą wodą bez użycia mydła i nanieść na skórę odżywczy krem.
Żółta glinka delikatnie oczyszcza skórę ze zrogowaciałego naskórka, przyspiesza proces regeneracji. Odżywia skórę minerałami i substancjami aktywnymi biologicznie. Przy regularnym stosowaniu podnosi sprężystość i elastyczność skóry, poprawia jej koloryt, opóźnia pojawienie się zmarszczek.
Moja opinia: Mieszankę robię "na oko". Używam szklanej miseczki i malutkiej plastikowej łyżeczki. Ważne by nie dotykać glinek metalowymi przedmiotami. Do proszku wlewam wodę łyżeczką, wtedy są małe szanse, że przeleję. Doświadczenie nauczyło mnie, że jeśli wody nalejemy zbyt dużo wystarczy odstawić mieszankę i poczekać aż sama zgęstnieje, lub dosypać glinki, można też nakładać rzadką maseczkę na twarz warstwami. Jak nakazuje producent używam ciepłej wody. Tak jak glinka czarna, glinka żółta ma grubsze drobinki, dzięki czemu masując skórę podczas zmywania robię sobie peeling.
Efekty: Glinka przeznaczona jest w szczególności dla cery dojrzałej, ale czytałam pozytywne opinie osób młodszych, więc i ja się skusiłam. Wyraźnie wyrównuje koloryt skóry i delikatnie oczyszcza. Jest dużo delikatniejsza niż glinka czarna (przeznaczona do cery tłustej), ale również zmniejsza widoczność zaskórników i sprawia, że kremy i olejki lepiej się wchłaniają. Ja użyłam jej ok 10 razy, zostało mi jeszcze na kilka użyć, ale resztę oddam mamie, u której efekty są jeszcze bardziej widoczne. Skóra wygląda promiennie, nie jest już szara i zmęczona. Mama jest zakochana w tej maseczce, a i ja bardzo ją polubiłam!:)
Kilka porad, które dostałam od Pani Anny zKosmetycznaGlinka.pl:Po nałożeniu maski warto zraszać twarz, np.wodą termalną. Można do maseczki dodać odrobinę olejku delikatnie natłuszczającego skórę. Na początek warto zmywać maseczkę wcześniej, gdy glinka jest jeszcze mokra. Z czasem można wydłużać okres trzymania maseczki na twarzy. Niekoniecznie musi to być czas zalecany przez producenta, gdyż każda kobieta ma inną skórę i stopień jej nawilżenia. Po maseczce należy obowiązkowo nałożyć krem odżywczy lub nawilżający.
Moja ocena: 5/5 Co prawda czarną lubię bardziej, bo reguluje wydzielanie sebum, ale glinka żółta ma inne pozytywne cechy, które skradną serce niejednej z Was!:)
Glinki żółtej można również użyć do kąpieli w wannie:
Rozprowadzić 100 – 200g glinki w ciepłej wodzie, wlać otrzymaną w ten sposób masę do wanny. Czas kąpieli 20 – 30 minut. Glinka oczyszcza i tonizuje skórę, poprawia krążenie krwi, wzmacnia procesy wymiany w komórkach skóry. Usuwa zmęczenie i napięcie.
no hej kochana <3
OdpowiedzUsuńciekawa ta glinka, moze sie skusze ;)
nowy wpis http://izey-izabella.blogspot.com/
Żółtej jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńStosuję w sumie tylko czerwoną glinkę :) żółtej jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńja używam tylko glinki zielonej ,jest świetna i polecam ci
OdpowiedzUsuńMiałam żółtą glinkę, z innej firmy co prawda, ale to nie ma znaczenia :))
OdpowiedzUsuńBaaardzo ją lubię! I moja twarz także, na pewno zakupię ponownie. Przetestowałam już kilka glinek, ale ta przypadła mi do gustu wyjątkowo :)
Ostatnio jednak, jakoś się zasiedziałam, mając ją na twarzy, zapomniałam zraszać i mi zaschła, oooj porobiły się czerwone place na buzi (jakby poparzenia), ale nałożyłam grubą warstwę kremu i rano wszystko już było ok ;)
Faktycznie z trzymaniem na buzi lepiej nie przesadzać, ale tak jest z każdą maska oczyszczającą :D Cieszę się, że i Tobie przypadła do gustu :)
UsuńJa też uwielbiam glinki ♥ no może prócz zmywania ich ;/
OdpowiedzUsuńZmywanie bywa problematyczne, ale wydaje mi się, że już mam wprawę :D
Usuńja póki co używałam tylko zielonej
OdpowiedzUsuńja używam zielonej i jestem zadowolona ;) może skuszę się też na inne ;)
OdpowiedzUsuńhttp://the-fit-princess.blogspot.com/
Żółta glinka bardzo fajnie się u mnie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńŻółtej jeszcze nie miałam, ale za białą, rhasoul i zieloną przepadam ;)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam zapoznawać się z glinkami:)
OdpowiedzUsuńGlinki to moja miłość. Miałam wszystkie oprócz błękitnej. Żółtą lubię, ale zdecydowanie bardziej wolę nałożyć czerwoną lub właśnie czarną ;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię glinki, najpierw miałam niebieską i nie zrobiła na mnie takiego wielkiego wrażenia, a teraz mam zieloną i ją uwielbiaaaam, przynajmniej narazie, ale muszę troszkę jeszcze potestować :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam żółtej glinki :).
OdpowiedzUsuńOj kusisz Kochana tymi glinkami, kusisz ;)! Fajnie, ze zamiescilas przydatne porady od Pani Anny :)
OdpowiedzUsuńKocham glinki :-) Żółtą już miałam przyjemność używać i jak zawsze byłam zadowolona :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam i pora to zmienić:):)
OdpowiedzUsuńah, te glinki. żółciutka już wisi na chciej liście :D
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresowały mnie te glinki, Gdzie je można nabyć?
OdpowiedzUsuńNie wiem czy stacjonarnie można je gdzieś dostać, ja kupuję na stronie podanej w poście, mogę ją polecić bo jest sprawdzona :)
UsuńGlinka - nigdy nie miałam ,ale może być ciekawa :D
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMój blog - klik!
Nie kojarzę żebym w ogóle używała glinki. Chyba muszę pomyśleć nad tym dogłębnie ;)
OdpowiedzUsuńa ja jeszcze nigdy nie używałam glinki ;p
OdpowiedzUsuńMiałam glinkę zieloną i właśnie zaczynam testować różową, ale żółtej jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńjak ja dawno glinki używałam, już nawet nie pamiętam...
OdpowiedzUsuńMam żółtą i bardzo lubię!
OdpowiedzUsuńglinki są super,ja właśnie czekam na glinkę francuską biała i jestem jej bardzo ciekawa:)
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z glinkami dopiero się zaczyna, ale już zdążyłam je polubić ;)
OdpowiedzUsuńżółtej jeszcze nie miałam :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam żółtą glinkę : )) zielona jest dla mnie za mocna, gdyż po niej moja twarz przybiera koloru czerwonego ;p
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie spotkałam się z żółtą glinką.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z żółtą glinką :)
OdpowiedzUsuńŻółtej glinki jeszcze nie miałam, ale zieloną czy białą bardzo lubię :) Ta przypomina mi musztardę po rozrobieniu :D
OdpowiedzUsuńpo rozrobieniu wygląda jak musztarda:P
OdpowiedzUsuńJeszcze żółtej nie miałam ;]
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt:)
OdpowiedzUsuńhttp://freshisyummy.blogspot.com/2014/05/dont-let-me-go.html
Miałam bardzo dużo glinek czerwoną,różową,żółtą,białą,zieloną,niebieską i jeszcze kilka innych i masz racie czarna najlepiej oczyszcza skórę twarzy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze glinki żółtej.
OdpowiedzUsuńMam jedną z glinek, ale jeszcze jej nie używałam. Chyba czas się za nią zabrać ;)
OdpowiedzUsuńA glinki żółtej nie miałam - może w przyszłości się na nią skuszę :)
Jedynia glinka jaką stosowałam to zielona, mam z nią dobre wspomnienia.
OdpowiedzUsuńMnie by się przydało ^^
OdpowiedzUsuń