Hej kochane! Dziś przyszła pora na recenzję ostatniego produktu Full Mellow, z jakim miałam przyjemność się zapoznać. Mowa o balsamie do ust o kuszącej nazwie Velvet Orange, o którym wspomniałam już co nie co we wpisie o swoich urlopowych ulubieńcach. Chcenie wiedzieć, czy zawartość słoiczka była równie kusząca co nazwa? Zapraszam dalej!
Niestety nie znam ceny tego balsamu, był on dołączony do jednego z naturalnych boxów Full Mellow. Nie wiem też, czy można go jeszcze dostać, bo na stronie go nie znalazłam.:(
Moja opinia: Dotąd moim ulubieńcem w pielęgnacji ust był balsam-miód Tołpy, ten od Full Mellow jest zupełnie inny, ale o dziwo równie dobry, a może nawet lepszy. Produkt Tołpy miał miły, słodki zapach, który czasem przypominał mi zapach gumy do żucia, ale smak już był typowo kwiatowy i niezbyt apetyczny. Tutaj zapach jest pomarańczowy i równie słodki, co zrobiło mi dużą nadzieję, że i w smaku będzie przyjemny. Niestety rozczarowałam się, bo smak przypomina płyn do mycia naczyń.
Bardzo ciekawa jest faktura kosmetyku, nie jest on ani lekki i kremowy, ani też tłusty i lepki, w słoiczku balsam jest w stanie stałym i najlepiej zeskrobać go sobie paznokciem. Po przeniesieniu fragmentu balsamu na usta, można go na nich łatwo rozsmarować, a efekt jaki otrzymujemy to przyjemna warstewka, która nie jest lepka i dobrze trzyma się ust.
Po aplikacji usta wyglądają zdrowo i całuśnie, nie ma tutaj żadnej błyszczącej poświaty, więc nawet mój narzeczony czasem się na niego skusi.
Najważniejsze jest jednak działanie, a ono jest świetne. Usta od razu po nałożeniu wyglądają ładnie, a suche skórki są mnie widoczne i taki efekt na szczęście się utrzymuje. Ten kosmetyk skutecznie złagodził moje spalone słońcem, obolałe usta podczas wakacji i tym zdobył moje zaufanie. Świetnie zmiękcza i odżywia usta. Używam go na noc oraz na co dzień, zarówno solo, jak i pod szminkę. Przyznam, ze jeszcze nie spotkałam się z produktem do pielęgnacji ust, który tak długo by się na nich utrzymywał!
Wady? Na pewno konieczność wyskrobywania kosmetyku z opakowania, o której już wspominałam, bo przy takiej konsystencji równie dobrze mógłby on być w sztyfcie. Poza tym lepiej zetrzeć go z ust przed posiłkiem, bo nie da się go ładnie "zjeść". O ile po aplikacji usta się do siebie nie kleją, to jedzenie lepi się do nich okropnie!
Moja ocena: 5-/5 Ma swoje wady, ale i tak go kocham. Za każdym razem kiedy używam innych produktów, czuję że czegoś mi w nich brakuje!
Poniżej możecie zobaczyć jak wygląda taki kosmetyczny box Full Mellow.
A oto produkty, które już opisałam:
w pudełeczku znalazł się też wosk, ale... nie mam kominka, ups!:D
Fajnie, że się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńfajne nowości i bardzo lubie balsamy w takiej formie
OdpowiedzUsuńLubię takie balsamy do ust, ale o tym jeszcze nie słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńzajrzę do tego sklepu i zapoznam się z ofertą. Do ust aktualnie używam wazelinek floslek i maści z witaminą a.
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie, ale smak płynu ojoj...
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie dostaje się do ust, chyba że się je poliże :D
Usuńładne paznokcie;)
OdpowiedzUsuńNajgorsza jest ta aplikacja ! Nie cierpię masełkowych mazideł do ust . Są takie niehigieniczne i niepraktyczne :[
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię tego wkładania paluchów do słoiczka :/
UsuńChciałabym ale zapas smarowideł do ust mam pełno :). Cudny lakier! ;)
OdpowiedzUsuńlubię różne produkty do ust, ten myślę, że przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie w sztyfcie, ale i tak wydaje się całkiem przyjemny :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie w sztyfcie :-(
OdpowiedzUsuńKominek to obowiązkowy zakup ! :D Na pewno nie bedziesz zawiedziona ! :)
OdpowiedzUsuńOd ponad roku planuję jego zakup, z marnym skutkiem, haha!:D
UsuńSmak plynu do naczyn nieco mnie zniechecil ;) Super, ze dzialanie swietne :)
OdpowiedzUsuńCiekawy :) ciekawa jestem jakby sprawdził się u mnie
OdpowiedzUsuńja też:)
UsuńSmak płynu zniechęca, zwłaszcza, że jesienią dość często oblizuję usta. :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że sprawdził się u Ciebie,pozdrawiam kochana !
świetne są te produkty no :P
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemny ten balsam
OdpowiedzUsuńWygląda nieźle. Ja jestem wierną fanką Carmexa i nie zmienię go na nic innego! :)
OdpowiedzUsuńNa moim blogu, specjalnie dla obserwatorów - starszego grona oraz tych zupełnie nowych - pojawił się konkurs, w którym do wygrania są buty Ugg Australia w wybranym kolorze. Mam nadzieję, że spodoba Ci się mój pomysł i weźmiesz udział :-) Pozdrawiam, Michalina.
bardzo ładną szatę graficzną mają te produkty. oj kochana, musisz koniecznie kupić kominek - woski to świetna sprawa, szczególnie jesienią :)
OdpowiedzUsuńhttp://malleadines.blogspot.com/
Oj kusisz!
OdpowiedzUsuńChętnie bym go zakupiła! =)
Super, że dobrze nawilża.
OdpowiedzUsuńJa chyba skuszę się na pomarańczową lub waniliową wazelinkę do ust z Flos-Leku (nawet ma podobne opakowanie) ;)
Bardzo fanie wygląda i oprócz jego paru niedociągnięć dosyć mnie kusi. Szkoda, że nie można go znaleść osobno na Full Mellow niestety jak wielu innych kosmetyków. :]
OdpowiedzUsuńa ja niestety nie znam Full Mellow :(
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że Ci się spodobał, choć ma swoje wady :) ja od niedawna stosuję eos i jestem bardzo zadowolona :))
OdpowiedzUsuńNie znam firmy. Ale kosmetyk fajny.
OdpowiedzUsuńFajnie się prezentuje :]
OdpowiedzUsuńJa wolę takie produkty w sztyfcie ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie wygląda, ale firmy nie kojarzę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Może to i lepiej dla wydajności, że ten smak taki mało jadalny.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za balsamami w słoiczkach, poza tym już mam swoje ulubione balsamy do ust, więc raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńskoro tak smakowicie pachnie to mógłby jeszcze tak smakować :) chociaz pewnie wtedy ja by go zjadla :D
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, ale ja jednak wolę balsamy w sztyfcie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Mnie się podoba! PS. Lubię niebieski kolor ^^
OdpowiedzUsuń