Hej kochane! Często zdarza się tak, że używam danych kosmetyków, ale niekoniecznie mam ochotę poświęcić im oddzielnego posta. Powodem jest to, że nie do końca jestem z nich zadowolona, czasem są to takie zwyklaki, że aż nie chce mi się o nich pisać, lub po prostu nie mam ładnych zdjęć owych produktów, a one już mi się skończyły i nie mogę tego naprawić. Postanowiłam, że uruchomię tutaj serię "losowe kosmetyki" i w postach tego typu będę zamieszczała minirecenzje wyżej opisanych kosmetyków. U większości z Was coś podobnego występuje w formie "projektu denko", ale ja na bieżąco wyrzucam puste opakowania i "projekt denko" pod tym względem mi nie odpowiada.:)
Zapraszam więc do pierwszej części "Losowych kosmetyków"!
Błotna maska do twarzy z serii Planet Spa od Avon, to coś, czego miałam już chyba z 4 tubki. Nigdy mi nie zaszkodziła, ale też nie można spodziewać się po niej perfekcyjnego oczyszczenia, które producent obiecuje już na opakowaniu. Po jej zmyciu cera wygląda lepiej i jest gładka, a zaczerwienienia bledną i choć nie jest to efekt długotrwały to zdarza mi się do niej wracać. Głownie dlatego, że często sama wpada w moje ręce!:)
Maska ma szary kolor i pachnie męsko i dość intensywnie. Jej cena to ok 20zł.
Kolejny produkt to szampon ziołowy do włosów tłustych od Fitomed. Kupiłam go z zamiarem używania raz na kilka myć, bo na co dzień najczęściej sięgam po szampon aleppo od Planeta Organica, a ten z czasem lubi włosy obciążać.
Po jego zakupie złamałam nogę, a która z Was miała gips na nodze, ta wie jaką straszną męczarnią jest mycie się bez możliwości zamoczenia się w całości. Postanowiłam wtedy, że będę ten szampon stosowała na co dzień, to może dłużej włosy będą świeże i niestety to był błąd. Pojawił się łupież. Dalej używał go mój narzeczony i niestety jemu też zaszkodził, więc nie jestem zadowolona.
Muszę dodać, że produkt bardzo plątał włosy i mam wrażenie, że dodatkowo je wysuszał (mimo że zawsze używam odżywki), więc nie wiem skąd takie zachwyty na jego punkcie. Jego cena to ok 10zł.
Duet On Line to jeden z upominków ze spotkania blogerek. Żel pod prysznic (i płyn do kąpieli w jednym) Harmony w wersji Lotus Flower był przyjemny i nie wysuszał skóry, do tego miał praktyczny dozownik (z tych, które cię wciska). Zarówno zapach, konsystencja i to, jak się pienił mnie zadowoliły, więc uważam że jest godny polecenia. Cena tego produktu to ok. 6zł/500ml.
Mydło w płynie On Line, Harmony w wersji Argan Oil również ma miły, otulający zapach i spisuje się równie świetnie jak żel pod prysznic. Do tego jest bardzo wydajne. Jego cena to ok. 7zł/500ml.
Powyżej Flodomax, krem hipoalergiczny, antybakteryjny z tlenkiem cynku, dla dzieci i dorosłych, który jest odpowiednikiem Sudocremu. Myślałam, że na nic mi się nie przyda, ale kiedy nabawiłam się pokaźnej plamy zdartej skóry na buzi, uratował mi skórę. Ten krem ma działanie ściągające, więc po jego użyciu szybko zrobił mi się strupek, który zszedł po 2 dniach i znów mogłam już cieszyć gładką, choć jeszcze zaczerwienioną i wrażliwą skórą. Super poradził sobie też z wysypką, więc to taki krem do zadań specjalnych.:D Jego cena to ok 14zł/110g.
Powyżej zachwalany w blogosferze peeling błotny do twarzy z kwasami owocowymi od BingoSpa (kupiony za 9,50zł). Miałam wersję najsłabiej zdzierającą. Niestety u mnie zawsze jego używanie kończyło się wysypem niedoskonałości, więc ostatecznie skończyłam na używaniu go do peelingowania łydek. Do tego strasznie śmierdział. Nie polecam.
Batiste XXL volume, to suchy szampon do włosów, który ma za zadanie zwiększać ich objętość. Dokładnie to robił, efekt jaki otrzymujemy jest podobny to tego pokazanego TUTAJ, czyli w recenzji pudru Got2be. Włosy po jego użyciu są troszkę bardziej matowe i tempe w dotyku niż po innych szamponach Batiste. Byłam z niego zadowolona i możliwe, że do niego wrócę. Jego cena to 16.99zł na mintishop.pl, można dostać go również w Hebe.
Szare mydło Barwy pachnie dość przyjemnie po wyjęciu z opakowania, ale niestety traci na bliżczym poznaniu, a właściwie na używaniu. Możliwe, że to przez ciągły kontakt z wodą, ale mydło po pewnym czasie pachniało niezbyt fajnie. Podoba mi się jego opływowy kształt i działanie, bo można bez obaw stosować je do mycia twarzy. Kosztuje ok 2zł, więc jeśli macie ochotę na jakieś szare mydło to nie odradzam, ale tez nie polecam.
Kolejne szare mydło to propozycja Białego Jelenia i bliżej mu do tradycyjnego szaraczka, choć troszkę lepiej pachnie niż typowe szare mydła. Jest całkiem zwykłe, trochę zbyt duże i za szybko rozmiękło, więc raczej nie kupię ponownie. Cena to ok 2zł.
Antytrądzikowa maseczka Siarkowej Mocy nie zwalcza niedoskonałości cery, ale świetnie reguluje wydzielanie sebum. Kiedyś była moim must have, zwłaszcza przed większymi wyjściami. Cena to ok 4zł za podwójną saszetkę.
Płyn oczarowy do twarzy z kwiatem pomarańczy od Fitomed niestety mnie nie oczarował. Moim zdaniem okropnie śmierdzi, a jego działanie nie powala. Niby dobrze odświeża i lekko oczyszcza, ale moja cera szybciej się po nim przetłuszcza i czasem mam wrażenie, że zostaje lepka. Wolę hydrolaty. Zużyłam do spryskiwania twarzy podczas opalania i do nawilżania maseczek glinkowych. Jego cena to ok 12zł/250ml.
Tonik nawilżający ziołowy, Lukrecja Gładka od Fitomed nawilża lepiej niż niejeden krem do twarzy, serio! Niestety tak jak w przypadku płynu oczarowego, moja skóra szybciej się po nim błyszczała i czułam, że po aplikacji jest lekko lepka, więc stosowałam go tylko "po domu". Jest raczej niewydajny i ma niepraktyczny dozownik. Cena to 9zł/200ml.
Jak widać w poście znalazło się kilka powszechnie zachwalanych produktów, które dla odmiany u mnie się nie sprawdziły. Niestety bardzo często tak to ze mną bywa. A Wy znacie powyższe produkty? Co o nich myślicie?
Bardzo lubiłam i często miałam tą maseczkę z Avonu.
OdpowiedzUsuńU mnie to mydełko z Barwy służy do moczenia stóp więc zapach nie jest aż taki istotny.
OdpowiedzUsuńLubię maski do twarzy z Avonu :)
OdpowiedzUsuńA mi z kolei ten szampon Fitomedu pomógł, gdy nabawiłam się łupieżu po innym.....
OdpowiedzUsuńMiałam Flodomax i byłam zadowolona,szybki ratunek na niedoskonałości i świetny dla dzieci na "odparzenia" :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na żel pod prysznic Duet On Line :)
Mydła On Line bardzo lubię. Mam też Batiste ale wersję tropikalną i wild :) szare mydło jest u mnie w domu ale nikt nie używa :D
OdpowiedzUsuńZnam chyba tylko jelonka i Batiste, ale nie w tej wersji.
OdpowiedzUsuńMimo, że ta maseczka Avon nie jest jakaś świetna, to i tak bardzo chętnie do niej wracam :)
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę znam białego jelenia i to zajezacne mydełko on line , które uwielbiam i właśnie mi się kończy i muszę je kupić :D
OdpowiedzUsuńKilka kosmetyków kojarzę jednak w większości nie używałam.
OdpowiedzUsuńI widzę tu kilka które koniecznie muszę wypróbować. ;)
Dzięki za posta ;)
Szampon z Fitomedu także wywołał u mnie łupież :/
OdpowiedzUsuńBardzo lubię szampony Batiste, a wersja zwiększająca objętość jest jedną z moich ulubionych, głównie cenię ją za dyskretny zapach ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysl z tymi mini recenjami Kochana :) Zadnego z tych produktow nie mialam. Kiepsko, ze ten szampon tak zle sie u Was spisal ;/
OdpowiedzUsuńMnie Batiste nie podchodzi...
OdpowiedzUsuńznam jedynie maseczkę siarkowa moc i polecam ! :)
OdpowiedzUsuńJa też niestety z szamponów z Fitomedu nie jestem zadowolona :(
OdpowiedzUsuńMiałam ten peeling z Bingo Spa i dla mnie był również za słaby więc sięgnęłam po średni, po kwasach zazwyczaj cera się oczyszcza i jest wysyp ; ) po to by później mieć ładną buźkę ;)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na post :) myślałam o czymś takim, bo mi też nie końca pasuje pisanie 'denek' :) ja mam maseczkę błotną z bingo, ale jakąś inną :)
OdpowiedzUsuńNiektóre znam, np. mydło Biały Jeleń, które też mnie zachwyciło. Ciekawy pomysł na nową serię postów na blogu. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
OdpowiedzUsuńMuszę zaopatrzyć się w ten tonik ziołowy :))
Również tak mam z niektórymi kosmetykami, niby dobre a jednak na oddzielny post nie ma co pokazywać..
OdpowiedzUsuńkurcze szkoda, że ten fitomedowy szampon to taka klapa bo miałam na niego ochotę <3
OdpowiedzUsuńMnie cały czas kusi cała siarkowa seria, ale mam pewne obawy, że może mnie trochę wysuszyć :P
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam ani jednego z tych produktów :(
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMydełko biały jeleń w płynie jak dla mnie zawodne!
OdpowiedzUsuń*W kostce nie miałam.
swietne produkty :)
OdpowiedzUsuńLubię takie mini losowe recenzje - szybko jasno i na temat :)))
OdpowiedzUsuńChyba nic z tego nie miałam, a pomysł na serię fajny, w końcu to nie to samo co denko:)
OdpowiedzUsuńoo fitomed ;D
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym peelingiem z Bingo SPA, ale jak słabo się sprawdzał to odpuszczę.
OdpowiedzUsuńSerio podoba mi się ta seria. Ja też nie potrafię zbierać pustych opakowań. Peeling z Bingo Spa mam i mnie zachwyca. Uwielbiam go!!!! Chociaż pachnie niezbyt ładnie. Po prostu błotem.
OdpowiedzUsuńWszystko mi się podoba, ale najbardziej ten ostatni żel pod prysznic po rozsądnej cenie :)
OdpowiedzUsuńEkstra to jest, dzieki
OdpowiedzUsuń