wtorek, 19 stycznia 2016

Beauty Formulas - Glorious Mud Facial Mask - Maska błotna za funciaka

Hej Kochane! Dziś opowiem Wam o jednej z moich ulubionych maseczek oczyszczających, która kosztowała mnie tylko jednego Funciaka!:) Zapraszam!
Maseczka jest łatwo dostępna w UK i podejrzewam, że w Polsce też można ją znaleźć. Jeśli nie, to chętnie przywiozę kilka na rozdanie...;)
Maseczka Beauty Formulas umieszczona jest w klasycznej, wygodnej tubce. Podczas jej aplikacji wyczuć męski, lekko alkoholowy zapach, który jednak należy do przyjemnych. Ta alkoholowa nutka na początku nieco mnie zaniepokoiła, ale na szczęście maseczka nie wysusza skóry, więc teraz mam do niej zaufanie. Kolor produktu jest nieco jaśniejszy niż na zdjęciu, bardziej beżowy. Struktura i konsystencja są świetne, maska idealnie rozprowadza się na twarzy i nie zasycha zbyt szybko
Na skórze trzymamy ją przez 10 do 15 minut, a po spłukaniu producent obiecuje nam efekt oczyszczenia i odblokowanie porów. Jak już zapewne same domyślacie się po entuzjastycznym wstępie, ta maseczka spełnia swoje zadanie w 100%. W składzie znajdziemy Kaolin, czyli białą glinkę, która świetnie odświeża cerę i pomaga w pozbyciu się zanieczyszczeń. Skóra odzyskuje dzięki niej blask i świeżość, wygląda zdrowiej. Ja zawsze używam tej maseczki przed większymi imprezami, bo makijaż wygląda po niej świetnie i trzyma się o niebo lepiej niż zwykle! A systematycznie 2 razy w tygodniu używam innej maski, z kwasem salicylowym aby zwalczyć wredne przebarwienia. ;-) Jej wydajność również zasługuje na pochwałę, a nigdy jej sobie nie żałuję, więc za to kolejny plus.
Moja ocena: 5/5 Spełnia swoje zadanie i jest śmiesznie tania. Można? Można!

A jakie są Wasze ulubione maseczki? Ja jestem troszkę takim maseczkowym maniakiem, więc jeśli jesteście ciekawe testowanych przeze mnie wcześniej mazideł, zapraszam tutaj: KLIK!

niedziela, 3 stycznia 2016

Ulubieńcy roku 2015 - Kosmetyczne odkrycia w minirecenzjach

Hej Kochane! Nowy rok powoli się rozkręca, ale ja postanowiłam jeszcze na chwilę wrócić myślami do 2015. Dziś opowiem Wam o kosmetykach, które urzekły mnie w ubiegłym roku, zapraszam do lektury!:) Kolejność jest całkowicie przypadkowa!
 Na pierwszy ogień idzie woda termarna Uriage, o której pisałam już TUTAJ. Uwielbiam ją od baardzo dawna, ale w tym roku szczególnie często mi towarzyszyła. Celowo nie zdjęłam ceny - warto wiedzieć, że w Super Pharm ta woda niemal zawsze jest w cenie 13,99zł. W innej cenie nie kupuję, zawsze jednak robię spore zapasy jeśli jest niedroga. I tak obecnie jedną buteleczkę mam w użyciu, a dwie kolejne czekają w zapasie. I'm addicted!
 Kiedy akurat nie używam Uriage, sięgam po tonik matujący Avene - Cleanance MAT lotion. Całkiem nieźle matuje, nie wysusza mimo że jest nieco alkoholowy. Jest wydajny i uspakaja moją cerę. Zawsze miałam ochotę sięgnąć po jeden z toników od Clinique, ale ten został mi polecony jako lepszy i tańszy, więc zostałam mu wierna. Jak na razie to najlepszy tego typu produkt jaki miałam do tej pory.
 Jeśli chodzi o zapachy, bardzo lubię używać DKNY Be delicious, którym zaraziła mnie Paulina <3, ale jeszcze bardziej rozkochał mnie w sobie Adidas Born Original, który dostałam w prezencie od mojej kochanej kuzynki Sarah - dziękuję!:* Jest rewelacyjny - słodki, kobiecy, z pazurem. Zawsze dostaję na jego temat wiele komplementów, a jego trwałość robi wrażenie. 
Podkładu mineralnego Neauty minerals używam o bardzo dawna, systematycznie. Zdradzam go z podkładami w płynie tylko przy okazji większych wyjść i imprez, ale na co dzień ufam tylko Neauty!
 Jeśli jednak sięgam po płynne podkłady, ulubionym gadżetem do ich nakładania jest gąbeczka Ebelin. Świetnie współgra z matowymi podkładami, jest tania i mięciutka.
 Czarowi balsamu do ust EOS uległam i ja. Produkt bardzo dobrze radzi sobie z nawilżeniem ust, a wersja miętowa to coś dla mnie - ma słodki smak i lekko chłodzi. Lubię i używam systematycznie.:)
 Antyperspirant w kulce Nivea double effect okazał się najlepszym jakiego kiedykolwiek używałam, więc zrobiłam sobie jego spory zapas. Spełnia swoje zadanie, do tego miło pachnie, nie podrażnia pach i szybko się wchłania. Chyba nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się pisać tutaj o antyperspirancie, ale niech będzie!:)
 Szampon do włosów biała wierzba Tołpy to mój absolutny hit. Obecnie używam już chyba czwartej buteleczki, dzieląc się z narzeczonym który również bardzo go polubił. Jest idealny dla osób, których skóra głowy lubi płatać psikusa.
 Kosmetyki Soap&Glory również wkupiły się w grono najlepszych. O kremie do rąk pisałam już TUTAJ. Krem do stóp jest równie świetny, masełko do ciała pachnie przepięknie i ma lekką konsystencję, przy czym daje długotrwałe nawilżenie. Żel pod prysznic jest wydajny jak żadnej inny, pachnie jak masło i krem do rąk - czyli wyśmienicie i do tego delikatnie nawilża skórę. Uwielbiam je wszystkie.:)
 Jako absolutna fanka glinek w pielęgnacji skóry twarzy nie mogłam przejść obojętnie obok maseczki Super Facialist, która zawiera w swoim składzie kwas salicylowy. Rewelacyjnie oczyszcza, radzi sobie z suchymi skórkami i rozjaśnia ciemne plamki i przebarwienia. Używam systematycznie 2 razy w tygodniu i jak tylko mi się skończy zamówię następną!
Kolorówki tutaj niewiele, ale ten produkt to moja perełka. Bez pomadki L’Oreal, Color Riche Extraordinaire Liquid Lipstick moj makijaż nie istniał. Mój kolor to Nude vibrato, jestem nim zauroczona.:) Traktuję ten produkt bardziej jako błyszczyk niż pomadkę - daje ustom piękny połysk i je otula, chociaż trzeba przyznać że krycie ma lepsze niż typowe błyszczyki. Trwałość ma dobrą, jak na błyszczyk. Typowe pomadki trzymają się na ustach znacznie dłużej. Mimo wszystko uzależnia.:)

EDIT: Nie wiem jak to się stało, że zapomniałam wspomnieć o moich ukochanych hybrydach, ale szybko nadrabiam ten brak. Semilac spędził na moich paznokciach dobre kilka miesięcy i nigdy mnie nie zawiódł. Obecnie nie mogę malować paznokci do pracy, ale jak tylko zdarza się dłuższa przerwa (jak ta świąteczna), od razu robię sobie mani.:)
Moje manicurowe poczynania z udziałem Semilac możecie podziwiać TUTAJ
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
o mnie
Moje zdjęcie
Witam! Jestem studentką filologii angielskiej, w wolnym czasie lubię czytać blogi o tematyce związanej z kosmetykami i wizażem jak i sama tworzyć swoje recenzje, stąd pomysł na założenie bloga. Postaram się by blog nie ograniczał się do tematyki kosmetyków, a dotyczył również innych dziedzin życia. Zapraszam do zaglądania tu częściej i obserwowania jak blog się rozwija!:)