Nowości październikowo - wrześniowe! - Bath&Body Works, Zielona Mydlarnia i wiele innych!

Hej kochane! Wiem, ze lubicie tego typu luźne, zakupowe wpisy, więc postanowiłam pokazać Wam co sobie sprawiłam w ostatnich miesiącach. Może coś wpadnie Wam w oko i same się skusicie? Zapraszam do oglądania!:)

Jeszcze we wrześniu zamówiłam sobie na allegro naturalne mydełka Mydlarni Powrót do Natury. Czarne mydło z błotem z Morza Martwego już miałam okazję testować (recenzja TUTAJ), a to z dziegciem to dla mnie nowość. Już teraz mogę napisać, ze sprawuje się równie świetnie jak to z błotkiem, tylko cuchnie okropnie!

Przy okazji pobytu w Warszawie (wybraliśmy się wielką ekipą na Dakar na Narodowym) zajrzałam do Bath&Body Works. Byłam tam pierwszy raz i musiałam obejść ten sklep jakieś 10 razy, zanim sobie wszystko przyswoiłam i zeszły ze mnie emocje, haha! Na szczęście miałam zniżkę -40%, więc mogłam zaszaleć. Kupiłam aż 3 mgiełki do ciała (Sea Island Cotton, Warm Vanilla Sugar oraz Twilight Woods) i wszystkie są po prostu wspaniałe!

Skusiłam się też na sławne pianki do mycia rąk, Coastal Surf&Sun już w użyciu, pachnie kokosem i morzem, mmm!

No i jeden żel antybakreryjny na próbę, padło na Warm Vanilla Sugar, bo kocham zapach wanilii! Zadziwia mnie to, jak długo dłonie nim pachną.

Lakier do paznokci Gel finish od Avon to prezent od mojej Mamusi, dziękuję!

A powyżej dwa komplety bransoletki i naszyjnika Galrach z kolekcji "celebrytki", które wygrałam na www.puderniczka00.blogspot.com. Raz jeszcze dziękuję!

Na jesień kupiłam sobie kalosze Meliski (Mel by Melissa), które są niezwykle wygodne i pięknie, słodko pachną. Zakupiłam je na www.mivo.pl, były to moje pierwsze zakupy na tej stronie, ale na szczęście od razu udane.

Kolejny zakup to lokówka z Biedronki. Z tego zdecydowanie jestem najmniej zadowolona, bo plastikowa osłonka utrudnia kręcenie długich włosów i niestety każdy lok jest taki sam.:(

Jeśli jesteście nauczycielkami, lub tak jak ja, dopiero przymierzacie się do zawodu, to polecam terminarz nauczyciela TeN. Kupiłam go na allegro za niecałe 10zł. Zawiera w sobie wszystko czego potrzebuję i dużo więcej! 

Podczas zakupów z Pauliną skusiłam się na czerwony sweter w Mango (natrafiłyśmy na-30%) i piękny naszyjnik w Stradivarous.

Październik miał być miesiącem bez zakupów kosmetycznych i prawie mi się udało. Prawie, bo spotkanie blogerek (patrz poprzedni post) miało miejsce w mojej ulubionej Zielonej Mydlarni i przepadłam! Potrzebowałam peelingu enzymatycznego i polecono mi w tej roli Mydło Czarne od Nacomi. Sprawdza się bardzo dobrze!:)

Uzupełniłam zapasy mojego ulubionego szamponu i balsamu z Aleppo od Planeta Organica. Oboje z moim tatą używamy tych produktów i są absolutnie wspaniałe! To już Nasz trzeci zestaw, jeden wystarcza Nam średnio na 4 miesiące (chociaż ja robię sobie co kilka myć przerwę na inne produkty).

Zachęcam do przeczytania moich recenzji:

• szamponu z Aleppo: KLIK
• i balsamu do włosów z Aleppo: KLIK

Skusiłam się też na Balsam do włosów Marokański od Planeta Organica, jako że mam jeszcze sporo szamponu z tej serii. Szampon opisywałam TUTAJ.

A na końcu glinka czerwona. Do tej pory moją ulubioną była czarna, ale ta również nadaje się do cery tłustej, a dzięki Pauli uświadomiłam sobie, że zapobiega pękaniu naczynek krwionośnych, a z tym mam problem.

To już wszystkie moje zakupy, teraz już żadnych nie planuję, bo czas zbierać pieniążki na Świąteczne prezenty! 

Koniecznie dajcie znać czy coś wpadło Wam w oko i czy miałyście którąś z tych rzeczy!:)