niedziela, 29 grudnia 2013

Sensique, CC Cream (Krem CC do twarzy)

Witam kochane! Ostatni post był o wszystkim i niczym, teraz pora na konkrety. Dziś przychodzę do Was z recenzją kremu CC od Sensique, który dostałam na spotkaniu bloggerek, myślę że wam się spodoba!:)

Od producenta: Podkład z nylonem wyrównujący koloryst skóry. tuszuje zmarszczki i wygładza drobne nierówności. Zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia i odżywienia skóry. dzięki zawartosci oleju z oliwek. wyciągu z wiśni japońskiej oraz miodu i mleka. Zawiera filtry UVA/UVB.

Składniki(INCI): Aqua, Isododecyl Neopentanoate, Cyclopentasiloxane(and) Dimethicone/vinyldimethicone Crosspolymer(and) Cyclotetrasiloxane, Hydrogenated Polyisobutene, Cyclomethicone, Sorbitan Olivate, Polyglyceryl-4 Isostearate (and)Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone(and)Hexyl Laurate, Glycerin, Olea Europaea(Olive)Fruit Oil(and)Olea Europea(Olive)Husk Oil(and)Tocopherol, Magnesium Sulfate, Talc, Nylon-12, Quaternium-18 Hectorite(and) Propylene Carbonate, Synthetic Beeswax, Methylmethacrylate Crosspolymer, Phenoxyethanol(and)Methylparaben (and)Propylparaben(and)DMDM Hydantoin, Prunus Serrulata Flower Extract, Octyl Methoxycinnamate, Hydroxyethylcelluloze, Propylene Glycol(and)Hydrolyzed Milk Protein(and)Honey Extract(Mel), Tocopheryl Acetate, Parfum, Triethanolamine, a-Isomethyl ionone, Citronellol, Benzyl Salicylate, Coumarin, Hexyl Cinnamal, Geraniol, [+/-Triethoxycaprylylsilane, CI 77891, CI 77492, CI 77491, CI 77499].
Cena: ok 14zł
Moja opinia: Trafił mi się odcień, który dość dobrze wygląda na mojej twarzy, ale sama wybrałabym jaśniejszy. Ten zostawię sobie na lato. Jego niewątpliwe zalety:
+ wyrównuje koloryt skóry
+wygładza
+niska cena
+pięknie pachnie
+dobra, dość gęsta konsystencja
+wydajny
+daje naturalny efekt
+dość trwały
Wady:
-po nałożeniu skóra się błyszczy
-dość szybko przetłuszcza mi się po nim twarz, zawsze muszę stosować pod ten podkład krem Siarkowa Moc i przypudrować wszystko na końcu.
Podkład ma krycie średnie, zawsze po nałożeniu używam korektora. 
Czas na fotki:
Moja skóra upstrzona jest śladami po niedoskonałościach i zaczerwienieniami, z tym podkład w większości daje sobie radę.
Efekt "po" z samym podkładem i tuszem na rzęsach :)
 No i tutaj już full make-up z użyciem tego kremu CC. Jak Wam się podoba?:)
Moja ocena: 4-/5
EDIT: Przypomniało mi się: miałam go na twarzy tutaj: KLIK (w niektórych miejscach użyłam również korektora). Myślę, że widać niedociągnięcia (naczynka itd) i błyszczenie się skóry, ale wszystko wygląda naturalnie. :)

sobota, 28 grudnia 2013

Parę fotek z ostatniego czasu :)

Hej kochane! Jak po Świętach? U mnie w tym roku wcale nie było leniwie, cały czas coś się działo i kompletnie nie miałam czasu na blogowanie - wybaczcie! Dodaję mix zdjęć z okresu świątecznego, zobaczcie jak się wystroiłam :)
Na wigilię zaplanowałam sobie, że po raz pierwszy założę sztuczne rzęsy (Demi wispies z Minti Shopu), nie obyło się bez wpadek :)
Mój nowy naszyjnik - jeden z prezentów :)
 Lakier, który wygrałam, z nim też miałam parę problemów, ale o tym w osobnym poście!:D
Kolejny prezent - od przyszłej teściowej!;)
A teraz pochwalcie się co dostałyście i koniecznie napiszcie w komentarzach czy wy tez lubicie stroić się w Święta! Wiem, że niektórzy zasiadają do wieczerzy w codziennych ubraniach, ja nie mogę sobie tego wyobrazić.:)

niedziela, 22 grudnia 2013

Soraya, So Pretty! Peeling orzechowo - morelowy

Witam kochane! Dziś przychodzę z recenzją kolejnego cuda, które otrzymałam na rybnickim spotkaniu bloggerek. Zobaczcie, czy jestem z niego zadowolona!;) Jest nim:

Soraya, So Pretty! Peeling orzechowo - morelowy `Soft`

Od producenta: Peeling sprawi, że skóra stanie się aksamitnie gładka, czysta i świeża. Zredukuje niedoskonałości, rozprawi się z zaskórnikami i rozszerzonymi porami. Poczujesz jakbyś miała zupełnie nową skórę, jaśniejszą, zdrowszą, bardziej promienną. Produkt rekomendowany dla młodej cery. 
Orzechowe łupinki – usuwają martwe komórki naskórka i zanieczyszczenia. Dzięki nim cera staje się aksamitnie gładka i odświeżona. 
Morelowy nektar – owocowy suplement dla skóry, który dostarcza jej składników nawilżających i przyjemnie wygładza powierzchnię naskórka. 
Kwas salicylowy – działa antybakteryjnie, poprawia kondycję cery tłustej i trądzikowej, redukuje ilość niedoskonałości. 
Skład: Aqua, Juglans Regia Shell Powder, Glyceryl Stearate SE, Glycerin,Polyethylene, Sodium Laureth Sulfate, Cetearyl alcohol, Cetyl Alcohol, Cocamidopropyl Betaine, Salicylic Acid, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate,Triethanoloamine, Cetyl Acetate, Carbomer, Ceteareth-20,Polysorbate 60,Stearyl Acetate, Oleyl Acetate, Acetylated Lanolin Alcohol, Prunus Armeniaca Fruit Extract, Butylene Salix Alba Bark Extract, Phenoxyethanol, Methylisothliazolinone, Methylparaben, Propylparaben, Parfum, Hexyl Cinnamal, Citronellol, Geraniol, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Alpha-izomethyl Ionone, Benzyl Salicylate, Limonene, CI 15510.
Cena: 12zł / 75ml

Moja opinia: Opakowanie (z świetną szatą graficzną) jest bardo poręczne,zamykane na zatrzask.Produkt ma kolor brązowawy - doskonale widoczne są drobinki peelingujące.
Zapach: piękny, morelowy, spotkałam się z nim już przy okazji testowania matującego kremu z tej samej serii. 
Konsystencję ma gęstą (przypomina pastę), drobinki peelingujące nie są duże, ale gęsto rozmieszczone więc peeling jest dobrym zdzierakiem, a przy tym nie podrażnia skóry. Jak można przeczytać powyżej - zdzierakami są łupinki orzecha.
Co do działania: po użyciu skóra jest gładka, nawilżona, świetnie oczyszczona i pachnie pięknie.Nie zauważyłam zredukowania niedoskonałości (nawet na to nie liczyłam), ale jest to zdecydowanie najlepszy peeling z jakim się spotkałam. Jestem osobą, która nie lubi takich peelingów do twarzy, bo moja cera jest upstrzona niedoskonałościami - na dobrą sprawę powinnam używać tylko peelingów enzymatycznych. Jednak skoro dostałam ten produkt to z czystej ciekawości podjęłam się jego przetestowania i od razu się w nim zakochałam. Na pewno zużyję go do końca, jednak trochę mi to zajmie bo jest baardzo wydajny: na całą twarz wystarczy mi ilość produktu widoczna na drugim zdjęciu. Używam go tylko wtedy, gdy nie mam na twarzy żadnych niespodzianek.
Moja ocena: 5/5 ideał :)


Zapraszam do przeczytania o innych produktach z tej serii:

piątek, 20 grudnia 2013

Paczuszki i zakupy - coś, co uwielbiam!:)

Witam! Postanowiłam, że w przerwie pomiędzy sprzątaniem, a gotowaniem pokażę Wam parę fajnych rzeczy, które otrzymałam w ostatnim czasie. Zapraszam do oglądania, może znajdziecie coś dla siebie!
Dziś w skrzynce na listy zastałam przesyłkę od Lagenko - trzy próbki ich żelu kolagenowego. Miło mi, zwłaszcza że w ogóle się ich nie spodziewałam.:) 
W paczuszce w reniferem kryła się kartka informacyjna na temat żelu, oraz jego próbki, które na szczęście były jeszcze zapakowane w osobne woreczki. Niestety każda z nich po drodze zdążyła się rozlać, mam nadzieję że będę w stanie coś z nich wygrzebać. :)

Dziś również kurier przywiózł moje zamówienie z Tołpy. Mają od jakiegoś czasu niesamowite przeceny na micele, dodatkowo dostałam -30zł za zarejestrowanie się na ich stronie, więc zakupy (jak na Tołpę) wyszły śmiesznie tanio. :)
Kupiłam trzy podwójne maseczki, oraz trzy płyny micelarne 400ml

Wczoraj otrzymałam lakier, który wygrałam w rozdaniu u dziewczyn z B for Beautiful Nails, oraz fall in ...naiLove! Dziękuję!

No i wracamy do Tołpy - paczka od nich nie dotarła na rybnickie spotkanie bloggerek i kurier musiał odebrać ją od organizatorki Anity, żeby porozsyłać produkty do każdej bloggerki z osobna. Trochę to zajęło, ale każda z nas dostała na pociechę coś ekstra, więc nie ma tego złego...;) Ja co prawda dostałam swoją paczuszkę trochę szybciej, przy okazji wspólnych zakupów z Anitą w Vanilla Body Shop, ale ku mojemu zdziwieniu (i radości) po pewnym czasie otrzymałam przesyłkę z ową nagrodą za długie czekanie. Oto co mi się trafiło:
Paczuszka numer jeden - ta, która miała trafić do każdej z nas na spotkaniu bloggerek. 
 
 
A oto co dostałam później:

I na koniec małe zakupy stacjonarne! W SuperPharm znów upolowałam Uriage za 13.99zł. Nie mogłam się oprzeć żeby nie kupić, ta woda świetnie się u mnie spisuje.

 Avon- po raz pierwszy od niepamiętnych czasów. Czaiłam się na ten kremik od dawna (ma świetne opinie na wizazu) i w końcu jest mój. To mój osobisty hit, ale na pewno napiszę o nim coś więcej w osobnym poście.

To już koniec! Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam takie paczkowe i zakupowe posty na innych blogach. Jestem ciekawa co myślicie o powyższych produktach!:)

czwartek, 19 grudnia 2013

Czekoladowe kosmetyki: Budyń czekoladowo - pomaranczowy do ciała dla dzieci - Skarb Matki, Fun, // Żel pod prysznic `Chocolate Kiss` Soraya, So Fresh!

Witam kochane! Nie wiem jak Wy, ale ja UWIELBIAM kosmetyki o zapachu czekolady...mmm! Dziś recenzja dwóch kosmetyków o takim właśnie zapachu, które otrzymałam na rybnickim spotkaniu bloggerek. Zapraszam do przeczytania jak się u mnie sprawdziły!
Na pierwszy ogień idzie:
Skarb Matki, Fun, Budyń czekoladowo - pomaranczowy do ciała dla dzieci
Od producenta: Budyń czekoladowo - pomarańczowy do ciała dla dzieci - dla malucha, mamy malucha i każdego łakomczucha.Do stosowania przy skórze suchej, wrażliwej i skłonnej do atopii zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Balsam szczególnie polecany po kąpieli w mocno chlorowanej wodzie.

Działanie: nawilżanie, natłuszczanie. Doskonale się rozprowadza. Pozostawia na skórze lekką, hydro-lipidową warstwę ochronną

Stosowanie: po kąpieli na skórę całego ciała
Cena: ok. 15zł / 140ml
Moja opinia: Dzieci nie mam więc sama się za niego zabrałam, a co?! :> Zapach jest obłędny: czekolada z pomarańczą. 
Praktyczne opakowanie z zabezpieczeniem pod pokrywką.
Barwa lekko brązowa. Konsystencja faktycznie budyniowa, nie jest gęsty jak masła do ciała, ale też nie jest lejący jak balsamy. Wchłania się szybko, mimo iż jest lekko tłusty i nie pozostawia żadnej lepkiej ani tłustej warstwy na skórze. Jest wydajny, niedrogi  i bardzo dobrze nawilża. Jest hipoalergiczny i nie podrażnia skóry, nawet gdy stosuję go po goleniu nóg. Ale wróćmy do zapachu! :D Nie jest intensywny, ale dobrze wyczuwalny. Utrzymuje się na skórze długo, rekordem było kiedy ok 9:00 rano posmarowałam nim ciało, a ok 19:00 wieczorem dałam dziewczynom na uczelni powąchać moją rękę na której wciąż czuć było czekoladę i pomarańczę! Nawet kiedy ja przestaje już go czuć to wiem, że on nadal pachnie bo mój chłopak wciąż mi o tym powtarza i nawet czasem mi go podkrada :)Jedyne co mnie rozczarowało to fakt, że opakowanie sugeruje, że pojemność bardzo jest duża:
a po odwróceniu ...
widać, że to tylko wrażenie :D
Niemniej jednak na opakowaniu oczywiście jest informacja o ilości produktu w opakowaniu, więc niczego się nie czepiam - opisuję tylko moje wrażenia.:)

Moja ocena: 5/5 Nie wiem czy jest skarbem matki, ale moim na pewno! <3

Następnym cudem jest :
Soraya, So Fresh! Żel pod prysznic `Chocolate Kiss`
Od producenta: Czekoladowa euforia z pikantną nutą. Żel pod prysznic z ekstraktem z pieprzu afrykańskiego zapewni Ci słodką przyjemność i zmysłowy relaks. Doskonale oczyści skórę, a codzienny prysznic zamieni w cudownie aromatyczny rytuał. Nie daj się zwieść lekkiej, wibrującej nucie cytrusów. Możesz ją wyczuć tylko przez sekundę, by natychmiast zanurzyć się w kremowy zapach mlecznej czekolady, słodkiej wanilii i pudrową nutę bazy.

Cena: ok11zł / 300ml
Moja opinia: Barwa jest lekko brązowa - tak jak w przypadku budyniu. Opakowanie ma świetną szatę graficzną, jest poręczne i zamykane na zatrzask.
Żel świetnie się pieni, podczas mycia skóra staje się gładka i miła w dotyku.
W opakowaniu produkt pachnie CUDNIE! Nie czuję tam żadnego pieprzu, samą pyszną czekoladę. Pierwsza minuta mycia się tym żelem to obiecana przez producenta czekoladowa euforia! Jednak po minucie czekolada (mimo, że odrobinę jeszcze wyczuwalna) ustępuje innemu zapachowi, który określiłabym właśnie jako połączenie wspomnianej przez producenta pudrowej bazy z wanilią i cytrusami. Ten zapach też jest piękny, ale...gdzie moja czekoladka?:(
Zawsze myję się tym żelem 2 razy żeby znów ją poczuć.
Na skórze niestety pozostaje w znacznym stopniu zapach nr2, ale produkt mimo tej "znikającej" czekolady na pewno będzie moim ulubieńcem. :) 
Moja ocena: 4/5 na pewno do niego wrócę.

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Olej z pestek śliwki - nierafinowany

Witam, dziś napiszę co nieco o 
nierafinowanym oleju z pestek śliwki od e-naturalne.pl
Od producenta: Olej z pestek śliwki tłoczony jest metodą " na zimno ", jest to olej nierafinowany, otrzymany z nasion Śliwki Domowej - Prunus domestica. Łatwo wnika w naskórek, nie pozostawiając tłustej warstwy. Działa nawilżająco i ujędrniająco na usta. Polecany w szczególności do skóry dojrzałej, wrażliwej i suchej. Stosowany na skórę, pozostawia ją gładką, miękką i jedwabistą. Doskonały olej do masażu ciała a także jako kosmetyk pomagający w utrzymaniu zdrowej skóry. Dodatkowo posiada doskonałe właściwości zmiękczające i wysoką zawartość składników odżywczych. Posiada cudowny marcepanowy zapach.
Olej z pestek śliwki jest doskonałym emolientem i antyutleniaczem. Posiada wysoką zawartość kwasów olejowego (68%) i linolowego (23%), antyoksydanty oraz witamina E.
Zastosowanie W kosmetyce: kremy do twarzy i ciała, pielęgnacja włosów, skóry, stóp, paznokci. 
Cena: 6,90zł / 10g - Ja dostałam do testowania 5g czyli o połowę mniej. Można zakupić go również w większych ilościach TUTAJ.
Moja opinia:  Używałam go do pielęgnacji ust i stóp, czasem również dłoni. Zapach miły, marcepanowy, ale szybko się ulatniał.
Faktycznie bardzo szybko się wchłaniał, nie pozostawiał żadnej lepkiej czy tłustej warstwy na skórze, co mnie pozytywnie zaskoczyło. 
Na usta działał dobrze, ale jednak lepiej spisuje się u mnie maść Retimax 1500.
 Do pielęgnacji stóp nadaje się bardzo dobrze: wmasowywałam go w stopy po kąpieli, następnie dokładałam jeszcze jedną, lub dwie warstwy tak, żeby pozostało go trochę na skórze (jedna warstwa wchłania się niemal do matu, a ja lubię czuć, że nałożyłam coś na stopy). Na koniec zakładałam grube skarpety. Stopy nie były po nim lepkie, ani się nie ślizgały.
 Nie było co prawda żadnego WOW, ale stopy były dość dobrze nawilżone i nie czułam potrzeby żeby zaraz z rana je umyć; były świeże - co daje przewagę temu olejowi nad większością kremów do pielęgnacji stóp.
Raz zastosowałam ten olej na końcówki włosów zamiast jedwabiu i niestety stały się twarde. Nie wiem czy to ja zrobiłam jakąś gafę i nie powinnam tak go użyć, czy po prostu olej się nie sprawdził - napiszcie mi co o tym myślicie! :)
Taka mała buteleczka 5g wystarczyła mi na ok 11 użyć (zawsze ok 2/3 warstwy na stopy i odrobina na usta). Nie żałowałam go sobie w ogóle więc uważam, że jest wydajny. 
Czy kupiłabym ponownie? Raczej tak, ale jestem ciekawa też innych olejów z tej strony :)
Moja ocena: 4+/5
Jak widać moje opakowanie pokryło się tłuszczem

Buteleczka zawiera pierścień, który ogranicza nadmierne wylewanie się oleju, ja pod koniec stosowania wyjęłam go ;)

niedziela, 15 grudnia 2013

Recenzja płynu micelarnego Dermedic Hydrain 3 Hialuro H2O

Witam, dziś recenzja micela, który w bardzo krótkim czasie stał się wszędobylski i osacza nas ze wszystkich stron. Ja dostałam go na rybnickim spotkaniu bloggerek. Późno zabrałam się za jego recenzję -prawie go już zdenkowałam- ale może to i lepiej bo miałam możliwość przetestowania go na wielu kosmetykach :)  Mowa o:
Dermedic- Hydrain 3 Hialuro H2O
Od producenta: Płyn micelarny H2O zmywa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia, pozostawiając uczucie świeżości i czystości - micele estrów kwasów tłuszczowych `przyciągają` zanieczyszczenia bez potrzeby nadmiernego tarcia skóry wacikiem.Nie podrażnia oczu - hypoalergiczny - czystość, jaką daje woda termalna nie powoduje podrażnień.
Nie wysusza skóry - Hyaluronic Acid - kwas hialuronowy, kompleks Hydroveg VV - zmiękczają i utrzymują nawilżenie warstwy rogowej skóry.Nie zatyka porów. Nie pozostawia filmu na skórze.Zawiera wodę termalną ze źródeł Uniejowa.
Skład: Aqua, Glycerin, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Sodium Hyaluronate, Urea, Diglycerin, Sodium PCA, Hydrolyzed Wheat Protein, Sorbitol, L-Lysine, Allantolin, Lactic Acid, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol.
Cena: ok. 20zł/200ml - można go dostać za ok10zł

Moja opinia: Typowy płyn micelarny: bezbarwny, nie pieni się. Zapach ma specyficzny; trochę ogórkowy, dla mnie przyjemny. Opakowanie bardzo proste w obsłudze : z "kliczkiem". Dobrze dozuje, ale lubi "opluć" przy otwieraniu i zamykaniu :D.
Z większością opisu producenta zgadzam się w 100%: nie podrażnia oczu (nawet kiedy do nich naleci), nie zatyka porów, nie pozostawia filmu na skórze, nie wysusza.
Co do demakijażu: bywa różnie. O ile z podkładami radzi sobie dobrze (używałam Bourjois 123, Rimmel Match Perfection, minerał BareFaced Beauty) to z makijażem oka może mieć problemy. Cienie do powiek zmywa świetnie, a tusze których używałam zmywał następująco:
Nie używam eyelinera, ale podejrzewam, że z nim też może być problem.
Płyn jest wydajny o ile unikamy ciężkiego makijażu oka. Ja moją maskarę Maybelline bardzo lubię i często jej używam więc u mnie okazał się średnio wydajny.
Moja ocena: 4/5 poradził sobie z większością moich kosmetyków. Za 20zł na pewno bym go nie kupiła, ale za 10zł już tak:)
A co Wy o nim myślicie? Jakich macie ulubieńców w kwestii demakijażu?
Dodam Wam jeszcze niedzielne zdjęcie leniwego kota ;D

sobota, 14 grudnia 2013

Maski do twarzy BingoSpa: błoto z Morza Martwego, kaolin, cynk // algowa - nawilżanie i oczyszczanie

Witam, dziś szybka recenzja masek BingoSpa. Nie będę się rozpisywała, bo w moim przypadku (wiadomo, że u Was może być inaczej!) szału nie ma, ale warto o nich wspomnieć.

Maska błotna do twarzy - błoto z Morza Martwego, kaolin, cynk

Oczyszczająca maska błotna do twarzy BingoSpa o naturalnym zapachu mięty, do cery tłustej, skłonnej do wyprysków.  TUTAJ przeczytacie o niej więcej. 
Cena: 12zł

Moja opinia:
W miarę dobrze oczyszcza skórę. Jak przystało na maskę błotną - czasem zasycha na twarzy (w zależności od tego ile jej nałożymy) - dlatego bez wody termalnej może być trudno wytrzymać z nią na twarzy przez 15min. Odświeża buzię, rozjaśnia ją i lekko wygładza. 
Często podkreśla zaczerwienienia zamiast je niwelować. Czasem po aplikacji odczuwam na twarzy delikatne, ale niemiłe pieczenie (może to przez miętę?), a po zmyciu uczucie ściągnięcia na twarzy, więc bez kremu się nie obejdzie.
Zapach faktycznie odrobinę miętowy, subtelny i przyjemny. Konsystencja gęsta, bardzo fajnie się rozprowadza i nie spływa.
Moja ocena: 3/5

Maseczka algowa do twarzy  - nawilżanie i oczyszczanie
TUTAJ przeczytacie o niej więcej.
Cena: 10zł
Moja opinia: Też średniak, ale polubiłam ją bardziej niż maskę błotną. Również miarę dobrze oczyszcza, nie nawilża, ale też nie daje uczucia ściągnięcia na twarzy. Nie pogłębia zaczerwienień. Pozostawia skórę delikatnie wygładzoną i promienną. Zapach bardzo przyjemny i delikatny, trudny do opisania. Konsystencja żelowa, dość gęsta ale świetnie rozprowadza się na twarzy, nie zasycha.

Moja ocena: 3+/5
Znacie? Lubicie? Jakie są Wasze ulubione Maski?

czwartek, 12 grudnia 2013

Morelowy krem matujący Soraya, So Pretty! KONTRA Antybakteryjny krem matujący Barwa Siarkowa Moc

Witam kochane! Pierwszym produktem jaki zaczęłam testować po rybnickim spotkaniu bloggerek był Morelowy krem matujący Soraya, So Pretty!; ponieważ wiedziałam że aby ocenić taki krem potrzeba minimum 2 tygodni codziennego stosowania. Pomyślałam, że fajnie będzie zrobić małe porównanie tego kremu z moim ulubionym - Siarkowa Moc, o którym mogłyście przeczytać w poście "Moja codzienna pielęgnacja twarzy". Zobaczcie co zaobserwowałam!

WŁAŚCIWOŚCI SORAYA SIARKOWA MOC
CENA ok 15zł  ok 14zł
ZAPACH Przyjemny, morelowy. Utrzymuje się na twarzy. Specyficzny. Trochę cytrusowy, nie dla każdego przyjemny, ale można się przyzwyczaić. Ulatnia się.
MATOWIENIE Matowienie dobre Matowienie bardzo dobre
OGRANICZENIE WYDZIELANA SEBUM Niewielkie - zauważyłam po 14 dniach używania, z biegiem czasu się polepsza Zauważalne od pierwszego użycia, matuje na długo
NAWILŻENIE Dobre od razu po nałożeniu Brak, nawet może przesuszać dlatego zalecane jest nakładanie go tylko w miejscach dotkniętych problemem przetłuszczania się skóry
PODSUMOWANIE Polecam tym z Was, które poszukują lekkiego kremu na co dzień, idealny dla nastolatek z mało wymagającą cerą. 
Dobry pod makijaż, zwłaszcza przy stosowaniu podkładu, który przesusza skórę.
Stosowanie na co dzień na dłuższą metę może grozić przesuszeniem cery. Ja stosuję go pod treściwe podkłady, do tych przesuszających wybieram Sorayę. Idealny jeśli mamy już swój ulubiony krem na dzień, a szukamy czegoś typowo matującego na wyjścia i jako bazę.
Dodatkową zaletą jest to, że jest antybakteryjny i przeciwtrądzikowy.

Jak widać oba kremy są dobre, jednak mają swoje mocniejsze i słabsze strony. Zaryzykuję stwierdzenie, że choć mają ten sam cel - matowienie cery- są zupełnie od siebie inne.
Produkty zamknięte są w słoiczkach, zapakowanych w papierowe pudełka, na których znajdziemy podstawowe informacje o składzie i sposobie używania.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Moje pierwsze rozdanie!

Witam kochane! Jest już nas tak dużo, że postanowiłam w końcu zorganizować dla Was rozdanie! Nie będzie to nic wielkiego, ale myślę że każdy znajdzie coś dla siebie lub żeby obdarować swoich bliskich. Zapraszam!

Oczywiście by wziąć udział w rozdaniu trzeba mieć ukończone 18 lat, w innym wypadku wymagam pisemnej zgody rodzica. Nagrody funduję JA, wysyłam tylko na terenie Polski. Czas trwania rozdania : od 9.12.2013 do 15.01.2014. Zwycięzca dowie się o wygranej z posta na moim blogu i w ciągu 4 dni będzie musiał napisać do mnie e-mail z danymi do wysyłki. Konkurs odbędzie się przy min. 50 zgłoszeniach.

Koniecznie (1 los):
-musisz być publicznym obserwatorem tego bloga
-podać swój e-mail (z którego wyślesz do mnie wiadomość w razie wygranej-dużo teraz oszustów)
Dodatkowo:
-dodać baner w pasku bocznym swojego bloga +3losy
-blogroll +1 los
-informacja o rozdaniu w poście +1 los
Oprócz tego moje top komentatorki z dnia 9.12 otrzymają dodatkowy los jeśli tylko mają ochotę na udział w rozdaniu:)
Osoby, które będą top komentatorami w dniu 15.01.2014 również otrzymają dodatkowy los

Jeśli liczba zgłoszeń przekroczy 60 to dodam do wygranej nowy, nieotwarty krem matujący Soraya

Jeśli liczba zgłoszeń przekroczy 80 to dodam odżywkę do włosów Garnier ultra doux awokado i masło karite ;)
A oto nagrody gwarantowane:

czwartek, 5 grudnia 2013

Fotokalendarz pixbook i parę innych pomysłów na prezent.

Witam kochane! Mamy Mikołajki, zaczynamy powoli myśleć o Świętach, więc ode mnie parę propozycji na fajne prezenty dla bliskich i nie tylko.
Część z nich zobaczyć możecie tutaj:
A dziś coś dla fanów prezentów mega spersonalizowanych, takich przy których trzeba wykazać się kreatywnością. Mowa o fotokalendarzu. Ja swój stworzyłam dzięki uprzejmości pixbook.pl. Proces projektowania takiego kalendarza jest dziecinnie prosty, cena to 20zł, a czekałam na niego jeden dzień- jak dla mnie bomba.
Jeśli macie ochotę zobaczyć kalendarz, który podarowałam w prezencie urodzinowym mojemu chłopakowi (kalendarz przyszedł akurat w dniu imprezy, czego kompletnie się nie spodziewałam!) to zapraszam do oglądania poniższych zdjęć - przeżyjcie razem z nami Malinowy rok!:)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
o mnie
Moje zdjęcie
Witam! Jestem studentką filologii angielskiej, w wolnym czasie lubię czytać blogi o tematyce związanej z kosmetykami i wizażem jak i sama tworzyć swoje recenzje, stąd pomysł na założenie bloga. Postaram się by blog nie ograniczał się do tematyki kosmetyków, a dotyczył również innych dziedzin życia. Zapraszam do zaglądania tu częściej i obserwowania jak blog się rozwija!:)